UFC 98 „Evans vs. Machida”: Las Vegas, 23/05/09 – WYNIKI

Na dobrą sprawę broniącemu tytułu Evansowi udało się wyprowadzić tylko jedną w miarę skuteczną akcję. Machida miał dwie szanse na wygraną, bowiem już w pierwszej rundzie trafił przeciwnika i miał go przez moment na deskach, jednak trzeba oddać szacunek Evansowi, iż wstał po akcji po jakiej dotychczasowi przeciwnicy „Dragona” z reguły już nie wstawali. W drugiej rundzie pojedynku, trafienie i niesamowite przyspieszenie akcji przyniosło sukces Brazylijczykowi, który znokautował Amerykanina.
Wszyscy obserwujący pojedynek w tym słynny Joe Rogan, który prowadzi widowiska UFC, określili to jako „New Era”. Trudno się z tym nie zgodzić. Sam Machida powiedział: „Karate powraca” – podkreślając ten element, któremu zawdzięcza swoje mistrzostwo i kunszt mistrza walk. Oprócz Karate, Machida posiada jeszcze czarny pas Jiu-Jitsu i to też świadczy jak wszechstronnym zawodnikiem trzeba być by dominować w najsilniej obsadzonej wadze UFC. Pokonany Rashad Evans z pewnością nie złoży broni, ale widać było że ciężko przeżywał porażkę, gdy wygłosił gratulacje dla przeciwnika zaraz po pojedynku. Obaj przeciwnicy w trakcie przygotowań, niezliczonych wywiadów i już podczas imprezy, podkreślali wielki szacunek wobec siebie i swoich umiejętności. Na tle większości zawodników UFC, MMA i innych sportów walki to faktycznie nowa era i powrót do korzeni.
W innych pojedynkach poprzedzających walkę wieczoru z nielicznymi wyjątkami były wielkie emocje. Podczas walki dwóch nie znoszących się fighterów: Matta Serra i Matta Hughesa, sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Ostatecznie wygrał były mistrz UFC Hughes na punkty. Nowojorczyk Serra o przydomku „Terror” był mocno rozczarowany werdyktem, ale sam może żałować szansy, która mu się trafiła, bowiem w pierwszej rundzie trafił przypadkowo głową rywala (czego nie zauważył sędzia) i Hughes był wyraźnie oszołomiony. Ostatecznie przetrwał kryzys i solidnie zapracował na wygraną.
Kolejną (drugą) porażkę zanotował Francuz Xavier Foupa-Pokam i chyba jego los w UFC jest przesądzony. Drew McFedries, pokazał mu miejsce w szyku.
Podobnie było w walce niezwykle groźnego do niedawna Seana Sherka, którego pokonał Frank Edgar. Tutaj jednak wygrana była poprzez decyzję.
Polskich kibiców ucieszyła efektowna wygrana rodaka i emigranta z Kanady Krzysztofa „The Polish Experiment” Soszyńskiego, który wygrał z bardzo groźnym Andre Gusmao, nokautując go w pierwszej rundzie. Polak zaliczył drugą wygraną z rzędu i do tego tak efektowną. Był zdecydowany, ostro atakował i nie bał się wymian ciosów. To się opłaciło. Wielkie gratulacje dla zawodnika pochodzącego ze Stalowej Woli. Sama nazwa zobowiązuje i Krzysztof pokazał „stalową wolę” wygranej.

Wyniki gali:
Główna karta walk:
11. Lyoto Machida pokonał Rashada Evansa przez KO w 2 rundzie (3:57 min)
10. Matt Hughes pokonał Matta Serra przez decyzję
9. Drew McFedries pokonał Xaviera Foupa-Pokama przez TKO w 1 rundzie (0:37 min)
8. Chael Sonnen pokonał Dana Millera przez decyzję (30-27 wszyscy sędziowie).
7. Frank Edgar pokonał Seana Sherka przez decyzję (30-27 wszyscy sędziowie).
Walki z poza głównej karty:
6. Brock Larson pokonał Mike Pyle przez poddanie (Side Choke) w 1 rundzie (3:06 min)
5. Tim Hague pokonał Patricka Barry’ego przez poddanie (Guillotine Choke) w 1 rundzie (1:42 min)
4. Kyle Bradley pokonał Phillipe Novera przez TKO w 1 rundzie (1:03 min)
3. Krzystof Soszyński pokonał Andre Gusmao przez KO w 1 rundzie (3:17 min)
2. Yoshiyuki Yoshida pokonał Brandona Wolffa przez poddanie (Guillotine Choke) w 1 rundzie (2:24 min)
1. George Roop pokonał Dave’a Kaplana przez niejednogłośną decyzję (30-27, 28-29, 30-27)




















