Strikeforce „Fedor vs. Werdum”: podsumowanie gali!
W hali HP Pavilion pojawiła się i tym razem spora grupa fanów ale liczba 12,698 widzów nie rzuca na kolana, bowiem jest to dopiero szósty wynik na dwanaście jakie w tejże hali miały miejsce. Nazwisko Fiodora było wielkim magnesem, ale już jego rywala z Brazylii dużo mniejszym i być może część fanów uznało, iż nie chce oglądać kolejnego pewnego zwycięstwa byłego mistrza Pride, Affliction i posiadacza pasa WAMMA. Dwukrotny mistrz świata w BJJ i wielka gwiazda rozwijającej się formuły submission fighting nie wzbudzał pędu po bilety a szkoda. Mogą żałować tylko, że nie byli bezpośrednimi widzami tworzącej się historii. Ja wie już większość fanów 10 letnia dominacja Fiodora Emelianenko została złamana już w pierwszej rundzie po brzemiennym w skutki błędzie zawodnika określanego „The Last Emeperor” i jest to największa sensacja tego roku w MMA i zapewne taką zostanie okrzyknięta niezależnie od kalibru nadchodzących wydarzeń. Przegrana Rosjanina zapobiegła planowanemu starciu „Fedor vs Overeem” a w zamian widzowie dostaną rewanż „Fedor vs. Werdum II”, bo to zapowiedziały władze Strikeforce (Scott Coker) przy aprobacie M-1 Global (Vadim Finkestein) i obu sobotnich rywali.

W tej sytuacji Alistair Overeem, który leciał 20 godzin z Amsterdamu by rzucić wyzwanie Fiodorowi, był kompletnie zaskoczony, gdy Werdum rzucał słowa o rewanżu w minutę po walce! Życzenie zamieniło się w czyn i teraz Overeem będzie musiał cierpliwie czekać, tak jak cierpliwie dwa lata czekała Strikeforce na jego obronę pasa nie zabierając mu go. Bardzo możliwe, że dostanie w tej sytuacji propozycję na bardzo ryzykowną walkę z Antonio Silvą. Przegrana Fiodora niestety spowodowała ogromne przetasowania konfiguracji walk i całych gal Strikeforce. Przez to zrobiło się ciekawiej w skostniałym grafiku walk wagi ciężkiej. Mało prawdopodobne jest by obrażony Overeem odszedł do UFC, ale wykluczyć tego nie można. Raczej możliwy scenariusz to kolejne walki w K-1 i zdobycie upragnionego pasa K-1 World GP w tym roku.
Trzy inne starcia nie miały takiego wymiaru, chociaż w przypadku walki kobiecej ewentualna przegrana Christiane „Cyborg” Santos (10-0) z Jan Finney (8-8) zapewne mogłoby stać się takim hitem. Zamiast tego mieliśmy bój do jednej bramki z nadmiarem agresji w wykonaniu płci pięknej z jednej strony i obrażenia z drugiej przy których awantury domowe to małe piwo. Późna reakcja sędziny (też kobieta) pozwoliła wykonywać egzekucję na Amerykance, co wyglądało bardzo brutalnie dla widzów, którzy nawet lubią mocne walki. Zdecydowanie promocja walk kobiet nie wyglądała najlepiej w tym przypadku.
Znacznie ciekawiej działo się w kapitalnym starciu rewanżowym byłego mistrza Strikeforce w wadze średniej Cunga Le (7-1) ze Scottem Smithem (17-7). Poprzednią walkę dosłownie cudem wygrał twardziej wywodzący z się z Muay Thai i zarazem jedna z flagowych twarzy firmy Fairtex w MMA jakim jest Scott zwany „Hands Of Steel” teraz cudu nie było i jedno z niesamowitych kopnięć gwiazdy Sanda i byłego mistrza świata w Kickboxingu dotarło celu łamiąc go niemal w pół. 37 letni Wietnamczyk mieszkający od dziecka w USA, nawiązał tym samym do wcześniejszej sławy „króla dynamicznych kopnięć” z jakich słynie. Były mistrz nie odegra już raczej żadnej roli w walkach o tytuł bo jego braki i jednostronność są widoczne gołym okiem a przy dojściu do gry Hendersona, „Jacare” Souzy, obecności Millera czy aktualnego mistrza Shieldsa jego szanse są iluzoryczne, choć może dawać jeszcze dobre walki przy starannie dobranych rywalach.
Kartę walk otwierał bój Josha Thomsona (17-3) z Patem Healym (23-16). Były mistrz wagi lekkiej wygrał po twardej walce, ale znów raził przestojami w walce, gdzie na długi minuty oddawał inicjatywę. Healy prochu nie wymyśli ale niespodziewanie to on wygrał drugie starcie i miał szansę na poddanie utytułowanego rywala. Thomson raził również brakami szybkościowymi, co może wynikać ze sporego schodzenia z wagą do kategorii lekkiej (170 lbs/70 kg). Jego powrót na szczyt wagi lekkiej i detronizacja „El Nino” Melendeza może okazać się trudna, tym bardziej, że końcówce roku pojawią się być może nowe twarze jak zapowiadany Kawajiri z Japonii.
Poniżej analiza pojedynków, które relacjonowaliśmy na żywo w sobotę a wcześniej zapowiadaliśmy:

Josh Thomson (16-3) vs. Pat Healy (23-15)
Zwycięstwo Thomsona było solidnie zapracowane a rywal okazał się nadspodziewanie oporny na próby szybkiego zwycięstwa. Były mistrz Strikeforce wagi lekkiej zaczął dobrze, ale potem dawał sobie odbierać inicjatywę i mieliśmy zapaśniczą wojnę przerywaną bokserskimi rwanymi akcjami. Pierwszą rundę wygrał Thomson, drugą Healy a w trzeciej po wymianach ciosów i zejściu do parteru lepszy zapaśniczo Thomson – dostaje się za plecy rywala i zmusza go duszeniem do poddania w ostatnich 30 sekundach pojedynku.
Wynik: Josh „The Punk” Thomson pokonał Pata Healy przez poddanie (rear naked choke) w 3 rundzie (4:27 min)

Cristiane „Cyborg” Santos (10-0) vs. Jan Finney (8-8)
Dzielna Finney niewiele mogła wskórać w tej walce i trudno się dziwić. Wszak walczyła z „Cyborgiem”, która ponoć jest kobietą…”tak jak Kopernik”, by użyć filmowego żartu. Brazylijka jest dziś numerem jeden najcięższej kobiecej kategorii i pokazała to w pełni. W jej walkach nie ma nic ciekawego poza agresją, która może wynikać z jakichś ogromnych frustracji życiowych o których mało wie publiczność. Paradoksalnie agresja przeszkadza jej w odnoszeniu efektowniejszych zwycięstw, bo gołym okiem widać że przy spokojniejszym podejściu, odstrzelałaby rywalki niezłym warsztatem, który widać tylko w sesjach treningowych. Kilka ciosów Finney jakie dotarły do gorącej głowy pani „Cyborg” pokazało, że jej obrona monolitem nie jest i przy zawodniczce dysponującej „bombką” w dłoni, może stać się sensacja. Finney jako grapplerka nie była w stanie sprowadzić jej na tę płaszczyznę walki by przedłużyć walkę i podmęczyć trochę. „Cyborg trzymała walkę w stójce i tłukła ile wlezie Finney. W przekroju pojedynku i ilości ciosów jakie otrzymała Amerykanka, dominacja Christiane była ogromna i nie zmienia tego upomnienie jej za ciosy w tył głowy przez sędzinę. Przetrwanie pierwszej rundy to sukces Finneya i niemal cud. W drugiej już cudu nie było i żal było patrzeć na to co dzieje się przy aprobacie sędziny. Męki Jan zakończyła ona dopiero w 2 minucie i 56 sekundzie walki, zatrzymując bicie zawodniczki.
Wynik: Chris „Cyborg” Santos pokonała Jane Finney przez TKO w 2 rundzie (2:56 min)

Cung Le (7-1) vs. Scott Smith (17-7)
Smith miał dobry plan na tę walkę, ale konsekwencji starczyło mu na kilka minut, gdy paraliżował kopnięcia Cunga w zarodku i przez większość pierwszej rundy nie użył swojej najgroźniejszej broni. Gdy już użył to poprzedził to akcjami bokserskimi jakie mu początkowo nie wychodziły, ale jak już weszły to Smith zrozumiał że może z nim być kiepsko. Już po bodajże drugiej akcji ugięły mu się nogi i jasne było, że jak czegoś nie zmieni to będą kłopoty. Problem w tym że Smith poza twardością i średnią stójką niewiele ma do zaoferowania. To co udało się w poprzednim ich starciu nie miało prawa się powtórzyć i się nie powtórzyło. Druga runda była fenomenalna dla Cunga a obrotowe kopnięcie, które złamało morale Smitha może służyć jako przykład, iż w octagonie liczą się nie tylko parterowe umiejętności. Efektowne i efektywne zakończenie walki serią ciosów, było słodką zemstą Cunga Le jawiącego się niemal jak Bruce Lee w realnej sportowej wersji kina akcji.
Wynik: Cung Le pokonał Scotta „Hands Of Steel” Smitha przez TKO (kopnięcia i uderzenia) w 2 rundzie (1:46 min)

Fiodor Emelianenko (31-2) vs. Fabrizio Werdum (14-4-1)
Starcie wieczoru było grą nerwów. Pierwszy zimną krew stracił Rosjanin po swoim trafieniu, które jak zawsze było otwarciem każdego pojedynku, ale choć w wielu wypadkach kończyło ono walki w tym momencie, otwierając egzekucyjną serię to tym razem nie było czyste i sprowadziło walkę tam gdzie chciał jego rywal czyli do parteru. Fiodor dał się złapać jak mucha na lep idąc za instynktem zabójcy jaki niewątpliwie posiada. Nie docenił jednak umiejętności i woli przetrwania Fabricio, w wypadku którego zaprocentowały wszystkie walki jiu-jitsu i submission jakie mozolnie toczył w całej karierze i z jakich nie zrezygnował w ubiegłym roku. Sambo Fiodora i być może system przerywania walk po każdej akcji okazało się zawodnym. Zwlekanie z wyjściem z zagrożonej pozycji po pierwszej nieudanej próbie Fabricio niczego nie podpowiedziało Fiodorowi, więc z uporem maniaka próbował uderzeń w parterze, dodatkowo stojąc pochylony i gotowy do przechwytu. Na zaproszenie nie musiał długo czekać. Druga próba Brazylijczyka była skuteczna. Obrazu klęski dopełniła poprawka duszenia nogami i wyciągnięcie dźwigni, a z takiego kombinacyjnego „zamka” nie wydostałby się raczej nikt, nawet najlepszy do niedawna ciężki na świecie. Fiodor w żelaznym duszeniu i dźwigni to niebywała sytuacja a Fiodor klepiący znak poddania to światowa sensacja. Tak też historia niepokonanego w walce zawodnika dobiegła końca i dziś niewielu jest takich, którzy mogą dokonać tego co udało się Rosjaninowi czyli wygrać 30 pojedynków a przegrać tylko raz ze ślepym losem (kontuzja). Druga porażka gwiazdy była jak najbardziej zasłużonym zwycięstwem Werduma.
Wynik: Fabricio Werdum pokonał Fiodora Emelianenko przez poddanie (triangle armbar) w 1 rundzie (1:09 min)
Komplet wyników:
Main Event
265 lbs.: Fabricio Werdum pokonał Fiodora Emelianenko przez poddanie (triangle armbar) w 1 rundzie (1:09 min)
Główna karta:
185 lbs.: Wynik: Cung Le pokonał Scotta „Hands Of Steel” Smitha przez TKO (kopnięcia i uderzenia) w 2 rundzie (1:46 min)
145 lbs.: Wynik: Chris „Cyborg” Santos pokonała Jane Finney przez TKO w 2 rundzie (2:56 min)
155 lbs.: Josh „The Punk” Thomson pokonał Pata Healy przez poddanie (rear naked choke) w 3 rundzie (4:27 min)
Walki eliminacyjne
175 lbs.: Chris Cope pokonał Rona Keslara przez TKO w 2 rundzie (4:32 min)
170 lbs.: Brett „The Angry Hick” Bergmark pokonał Vagnera Rocha przez decyzję 3-0 (29-20, 30-27, 30-26)
185 lbs.: Yancey Medeiros pokonał Garetha Josepha przez TKO (uderzenia) w 2 rundzie (1:19 min)
155 lbs.: Bobby Stack pokonał Derricka Burnseda przez niejednogłośną decyzję 2-1 (29-28, 28-29, 30-27)




















