UFC 117 „Silva vs. Sonnen”: niesamowity finisz Andersona Silva! Wyniki gali!
Jednak zanim oni obaj wyszli do walki wieczoru, główną kartę walk otworzyli zawodnicy wagi ciężkiej: rodak Andersona Silva Junior dos Santos (12-1) i „amerykański produkt” czyli Roy „Big Country” Nelson (15-5). Stawka tego pojedynku była wysoka – możliwość boju o główne trofeum wagi ciężkiej z Brockiem Lesnarem lub jego najbliższym rywalem Cainem Velasquezem o ile ten zdołałby wygrać walkę w październiku. Młody Brazylijczyk zdołał osiągnąć swój cel po ciężkiej walce z otłuszczonym zwycięzcą programu The Ultimate Fighter 10 – Nelsonem, ale po raz pierwszy w karierze w UFC „Cigano” o werdykcie decydowali sędziowie. Nie był to trudny werdykt bo już w pierwszej rundzie Roy dwukrotnie zapoznał się z siłą pięści brazylijskiego punchera. Zdołał się jednak wybronić i przez cały bój parł jak czołg do przodu z rzadka atakując mocnymi cepami, z których kilka nawet dotarło do celu. Roy wykazał się i determinacją i odpornością na ciosy bo zebrał ich ogromną ilość. Wiele z nich przyjął na swój wielki brzuch, którym imponował utożsamiającej się z nim amerykańskiej widowni, dopingującej go żywiołowo po każdej udanej z rzadka akcji. Świetna walka mogła się podobać wszystkim, chociaż repertuar ograniczony był do boksu i kilku prób obaleń, których próbowali obaj. Junior idzie jak burza w UFC i jako podopieczny dwóch sławnych braci Nogueira sięgnie być może po pas mistrza. Pojedynek pokazał jednak, że nie jest nie do pokonania i ma spore braki warsztatowe, jeśli będzie je umiał wyeliminować i zrobi ostatni krok – może być mistrzem wagi ciężkiej. To jeszcze jednak daleka kilkumiesięczna przyszłość.

Kolejną walką w głównej karcie był bój niezwykle lubianego weterana i byłego mistrza wagi półśredniej 37 letniego Matta Hughesa (45-7) i Ricardo Almeidy (12-4), który jest młodszy tylko 4 lata ale dzieli ich przepaść doświadczenia. To zadecydowało w tym pojedynku, gdy Matt trafił lewym półsierpem i rzucił na deski „Cachorrao”. Zdezorientowany adept akademii Renzo Gracie Jiu-Jitsu, nie zdołał się pozbierać na czas i dał się złapać na duszenie gilotynowe w siedzącej pozycji. Trwał tak długo w obronie, że niemal stracił przytomność i konieczna była szybka reanimacja pokazująca profesjonalne przygotowanie amerykańskich arbitrów. Swoją drogą wszystko co ma w nazwie Gracie powinno schodzić z drogi Hughesa, który na poprzedniej imprezie pokonał samego Renzo a wcześniej wygrał z Roycem. Teraz oberwało się jednemu z ich podopiecznych. Będący w „Galerii Sław UFC” Matt wygrał trzecią walkę z rzędu i jest na dobrej drodze by w niej jeszcze mocniej zaznaczyć swoją obecność.
Drugą z rzędu wygraną po dwóch porażkach zanotował doświadczony Clay Guida (27-11), który imponuje nie tylko wyglądem „dzikiego człowieka” z długim rozwianym włosem, ale także zaciętością i sporymi umiejętnościami. Rywal jakim był Rafael Dos Anjos (14-5) przegrał z kolei swój drugi pojedynek w UFC ale dopiero pierwszy po serii trzech zwycięstw. Do czasu rozstrzygnięcia walki szło mu całkiem nieźle i pierwsza rundę można było zapisać na jego konto po kilku efektownych akcjach. Doświadczenie i przyspieszenie Guidy spodowało jego kłopoty w drugiej przegranej rundzie a w trzeciej dał się złapać po obaleniu w nacisk na szyję i szczękę w pozycji leżącej i musiał poddać walkę.
Wszyscy fani MMA ciekawi byli powrotu Thiago Alevesa (16-7) po ciężkiej rehabilitacji związanej z urazami mózgu i operacji jaką przeszedł. Walka z cenionym Jonem Fitchem (25-3) miała być eliminatorem wagi półśredniej i szansą walki o pas będący w posiadaniu kanadyjskiej megagwiazdy Georgesa St.Pierre’a. Zarówno Alves jak i Fitch zaliczyli z nim już solidarnie po jednej porażce i tym samym otworzyliby sobie szansę na rewanż. Dana White na konferencji prasowej przed galą zapowiedział, że to pewnik i tym samym stawka była wysoka. Bój był ciężki dla obu rywali ale lepiej obciążenie zniósł Fitch, który wyeliminował groźne uderzenia i agresję „Pitbulla” efektownymi rzutami i świetnymi umiejętnościami parterowymi. Alves miał przebłyski dawnej formy, ale przy tak doświadczonym przeciwniku niewiele mógł wskórać, choć trzeba mu przyznać że starał się bardzo i końcówkę trzeciej rundy trzeba zapisać na jego konto. Zabrakło z jego strony o dziwo większej agresji, z której słynął i większej ilości zadawanych ciosów. Fitch pokazał duży spokój w tej walce i pełną kontrolę. Dodatkowo dobra taktyka pokazuje, że dla GSP czy ewentualnie numeru dwa wagi półśredniej Josha Koschecka będzie równorzędnym rywalem. Fitch zanotował dziewiątą wygraną przez decyzję w UFC, na czternaście stoczonych walk.
Na pojedynek wieczoru czekali wszyscy fani na świecie. Uznawany za numer jeden bez podziału na kategorie Brazylijczyk Anderson Silva, był prowokowany i obrzucany błotem przez pyszałkowatego Chaela Sonnena od wielu tygodni. Silva był na straconej pozycji w walce medialnej a po kompromitującej walce z rodakiem Demianem Maia na cenzurowanym. Amerykanin obiecywał zniszczenie mitu a nawet przegnanie go z UFC na zawsze. To co działo się po gongu rozpoczynającym pojedynek było niesamowite! Sonnen parł jak czołg a wielki mistrz pogubił się kompletnie. Sonnen był w życiowej formie jak zapowiadał w niezliczonych wywiadach. Co więcej nie tylko w studio spędzał czas a także na treningach, które zaprocentowały w tym pojedynku, bo przy średniej dyspozycji Silvy i bez życiowej formy nie przetrwałby nawet rundy. Już w pierwszej rundzie rzucił Silvę na deski ciosem! To nie zdarzyło się od wielu, wielu lat! Przez kolejne trzy rundy Andersoin dostał chyba tyle ciosów ile w całej karierze nie zebrał! Wiadomo było jak bardzo Silva nie lubi obrywać a tu spadał na niego grad uderzeń i to takich jakie można obejrzeć było na szkoleniówkach w samoobronie, gdy Sonnen zadawał z obu rąk w uszy podstawą dłoni kilkanaście „niedźwiedzich łap”. Jeśli Silva ogłuchnie w przyszłości to spory udział będzie miał w tym Chael. Kompletna dominacja w trzech rundach, przerwana w czwartej jednym trafieniem łokciem w stójce po którym ugięły się nogi Sonnena. Pokazał on jednak serce i dalej dominował już do końca rundy! przed wyjściem na piątą było jasne, że dominacja Brazylijczyka jest już przełamana na wyciągnięcie ręki. Niesiony dopingiem sali Sonnen był na dwie minuty przed końcem nowym mistrzem UFC..jednak wystarczył moment nieuwagi i dał się złapać na trójkątne duszenie nogami! Po chwili oporu słabnąc zdołał klepnąć poddanie! Sędzia rozdzielił rywali i Sonnen próbował wmówić, że nie poddawał walki! Jednak powtórki bezlitośnie obnażyły ten fakt i nie było o czym mówić. Walka trzymała do końca w napięciu a do szczęścia Chaela Sonnena i całej kibicującej mu w tym momencie Ameryki brakowało niewiele. Było to fenomenalne mistrzowskie poddanie wieczoru, w niemal ostatnim momencie! Silva pokazał wielkość w tym chyba najtrudniejszym dla niego pojedynku w życiu. Sonnen sportowo podszedł po przegranej i pogratulował mu sukcesu uznając jego wielkość i dominację. Wygrał prawdziwy mistrz, ale też dostał srogą lekcję pokory.
Warto wspomnieć też o występie poza główną kartą walk holenderskiego olbrzyma liczącego 211 cm Stefana Struve (20-4), który przeżywał ogromne kłopoty w pierwszej rundzie z Christianem Morecraftem (6-1) debiutującym w UFC. Struve przegrał pierwszą rundę i wydawało się że za chwilę „odpłynie” do Amsterdamu, ale z Oakland jest daleko a poza tym „Skycraper” nie przyjechał do Kalifornii na wakacje czy krótkie zwiedzanie. Miał inne plany i gdy Morecraft podpuszczony przez corner do ataku – przyjął wymianę ciosów i posłał na deski Amerykanina! Dobił go w parterze bardzo solidnie i Christian na długo zapamięta ten debiut. Zapamięta go też bank, w którym trzyma pieniądze Stefan, bo UFC dorzuciło mu za ten wyczyn 60 tysięcy dolarów tytułem bonusu za „Knockout of the Night”, bo faktycznie było to imponujące zwycięstwo a warto przypomnieć, że w poprzedniej walce Stefana taki bonus zarobił sam Roy Nelson tyle, że za znokautowanie go. Tak więc Holender odrobił stratę i znów wyrósł ponad przeciętny poziom co nie tylko jest widoczne gołym okiem.
„Walką Wieczoru” wybrano pojedynek Silva vs. Sonnen co oddaje rzeczywistość. Obaj otrzymali także po 60 tysięcy dolarów. „Poddanie Wieczoru” było docenione dwukrotnie. Raz gdy Matt Hughes poddał Ricardo Almeidę a drugim razem gdy w walce wieczoru, Anderson poddał Chaela Sonnena. Oba były warte swojej ceny a dodatkowo Brazylijczyka doceniono dwukrotnie wynagradzając mu finansowo czas gdy kpiono z niego do momentu gali i samej walki.
Komplet wyników:
Main Event
185 lbs.: Anderson Silva pokonał Chaela Sonnena przez poddanie (triangle armbar) w 5 rundzie (3:10 min)
Główna karta
170 lbs.: Jon Fitch pokonał Thiago Alvesa przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27)
155 lbs.: Clay Guida pokonał Rafaela dos Anjos przez poddanie (nacisk) w 3 rundzie (1:51 min)
170 lbs.: Matt Hughes pokonał Ricardo Almeidę przez poddanie (front triangle choke) w 1 rundzie (3:15 min)
265 lbs.: Junior Dos Santos pokonał Roya Nelsona przez decyzję 3-0 (30-26, 30-27, 30-27)
Walki eliminacyjne:
170 lbs.: Rick Story pokonał Dustina Hazeletta przez TKO (uderzenia) w 2 rundzie (1:15 min)
205 lbs.: Phil Davis pokonał Rondey Wallace przez decyzję 3-0 (30-26, 30-27, 30-27)
170 lbs.: Johny Hendricks pokonał Charlie Brennemana przez TKO (uderzenia) w (0:40 min)
295 lbs.: Tim Boetsch pokonał Todda Browna przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
265 lbs.: Stefan Struve pokonał Christiana Morecrafta przez TKO (uderzenia) w 2 rundzie (0:23 min)
170 lbs.: Dennis Hallman pokonał Bena Saundersa przez decyzję (29-28, 30-27, 29-28)




















