Brock Lesnar kupił komputer i odkrył internet!
Na jedno z nich, co wypędziło go z rodzinnej Alexandrii w Minnesocie odpowiedział: „Tam jest teraz zimniej niż minus 35 stopni Celsjusza. Zmęczyło mnie to”. Brock jako były prowrestler zaprzeczył plotkom, które mówiły o jego powrocie na ring i okładania się krzesłami po głowach na ringu i poza nim czyli do gal z cyklu WrestleMania, gdzie niegdyś brylował. „Jestem wojownikiem. Nic innego się nie liczy” – powiedział Brock, być może łamiąc serca zjadaczom popcornu.

Okazuje się także, że Brock nie przepada za internetem, bo ludzie piszą tam bzdury a on nie dowierza niczemu i poleca to innym – powiedział to w odniesieniu do dziennikarzy. Jak mówił – siedział sobie w domu lub polował na jelenie i nic nie mówił, ale wszyscy dziennikarze już rozmawiali o tym czego jeszcze nie powiedział. Jak widać Lesnar za grosz nie rozumie czym jest dziennikarstwo. Najwidoczniej w młodości więcej czasu spędzał na matach niż na czytaniu książek np. Marka Twaina, który opisywał ten fenomen ponad 100 lat wstecz, gdy nie było jeszcze internetu. Najwidoczniej guru amerykańskiego dziennikarstwa przewidział fakt internetu. Brock zaś odkrył go zupełnie niedawno i podzielił się tym wiekopomnym odkryciem z twórcami wielu rewelacji. Dla nich (dziennikarze), mogło być to wstrząsające doznanie. Było to coś na kształt bliskiego spotkania 3 stopnia lub wyświechtanego zwrotu o odkryciu Ameryki, zarówno z jednej jak i drugiej strony.
Tymczasem z Brocka wyszła cała dwoistość duszy i czynów, bo poinformował, że on też kupił komputer (najwidoczniej była promocja – przyp. red.). Jednak nie po to by dyskutować na forach, ale by samemu napisać książkę (sic!). Wynika to z praktyczności Brocka, łatwiej jest wysyłać maile niż 400 stron faksu. Dodatkowo czyta w necie opinie o towarach, które kupuje potem w sklepie. Jak mówi: absolutnie nie szuka w wyszukiwarkach (google? – przyp. red.) swojego nazwiska! Wiadomości internetowych dostarczają mu znajomi, którzy znają się na tym.
Na koniec dodał:„Mam tylko jedną myśl o tym wszystkim. Chcę pomóc dzieciom poprawić ich życie. To co jest ważne, to możliwość powrotu i rozpoczęcia treningu, aby odbić mój tytuł z powrotem – wcześniej czy później. Kiedy pokonam Dos Santosa, dostanę rewanż z Velasquezem a następnie zdobędę swój mistrzowski pas z powrotem. Tak widzę to wszystko” -ciekawe spojrzenie swoją drogą. Zatem, słuszną linię ma nasz Brock a rywale już tylko zapewne czekają by móc mu oddać trofea.




















