UFC on Versus 4: Kongo nokautuje Barry’ego! Wyniki!
Jak przystało na wagę ciężką i byłych zawodników formuły Muay Thai i K-1, obaj poszli na wymianę ciężkich ciosów po rozpoznawczym początku walki. Pierwszy trafił Barry dwukrotnie kładąc na deski Francuza silnym prawym sierpem. Gdy wydawało się, że Pat jest bliski życiowego sukcesu, niski i krępy Amerykanin szarżując do przodu z rozrzuconymi rękoma otrzymał także potężny prawy sierp i za chwilę poprawkę podbródkowym, po którym stracił świadomość. To był niewiarygodny zwrot sytuacjii, ale trudno się dziwić z uwagi na doświadczenie w MMA obu fighterów. Dla Kongo była to 14 walka tylko w samym UFC i 9 wygrana. Dla Barry’ego zaledwie 6 walka na 9 w całej karierze. Kongo walczy w UFC od 2006 roku i w karierze miał znacznie lepszych rywali niż Amerykanin, który niegdyś ćwiczył w Holandii pod okiem Ernesto Hoosta z naszym Pawłem Słowińskim. Za ten wyczyn Francuz otrzymał 50 tysięcy dolarów jako tzw. „Knockout Of The Night”.

W poprzedzającym walkę wieczoru starciu doszło do niespodzianki, bowiem ściągnięty w ostatniej chwili Charlie Brenneman (14-2 MMA, 3-1 UFC) dość wyraźnie pokonał na punkty niedoszłego uczestnika main event Ricka Story (13-4 MMA, 6-2 UFC), który poprzez wyeliminowanie Nate’a Marquardta przez Stanową Komisję Atletyki z rywalizacji został najwyraźniej wytrącony z rytmu. Po pokonaniu Thiago Alvesa wydawał się on był faworytem. Okazało się, że papierowe kalkulacje to jedno a rzeczywistość to drugie, choć perturbacje mogły mieć wpływ na jego postawę. Niemal z zaświatów powrócił z kolei Matt Brown (12-10 MMA, 5-4 UFC), który po trzech porażkach pokonał Johna Howarda (14-7 MMA, 4-3 UFC) i uratował swój kontrakt. Co ciekawe właśnie trzeciej porażki doznał „Doomsay” i to on najprawdopodobniej pożegna się z organizacją. W walce z zaciętym Brownem miał niewiele do powiedzenia i punktacja pokazała to wyraźnie.
Inny Matt czyli Matt Mitrione (5-0 MMA, 5-0 UFC) kontynuuje swoja przygodę z MMA. Jak sam powiedział, dla niego to dobra zabawa i przygoda. Były futbolista rozbił tym razem topornego i potężniejszego z postury Christiana Morecrafta (7-2 MMA, 1-2 UFC) i choć nie był to spacerek to w zasadzie przez całą walkę kontrolował on poczynania rywala, dwukrotnie w pierwszej rundzie kładąc go na deski i nie panikując w kolejnej gdy był obalany. Właśnie w drugim starciu Mitrione zdołał w końcu mocno trafić zamęczonego wcześniej Morecrafta. Uczestnik TUF’a 10 tym razem pokazał, że powoli można go zestawiać z poważniejszymi rywalami, choć nie ustrzegł się błędów w tym pojedynku.
Poza główną kartą działy się także bardzo ciekawe rzeczy. Weteran i świetny specjalista Jiu-Jitsu Joe Lauzon (20-6 MMA, 7-3 UFC) pokazał, że potrafi też mocno uderzyć a czym przekonał się tegoroczny pogromca naszego Macieja Jewtuszko, Anglik Curt Warburton (7-3 MMA, 1-2 UFC). Pochodzący z Bostonu Lauzon trafił go potężnym uderzeniem, które ścięło dosłownie z nóg Warturtona. Potem założył mu efektowną dźwignię na ramię i było po walce. Amerykanin został słusznie wyróżniony bonusem 50 tysięcy dolarów za „Poddanie Wieczoru”.
W szranki z wyróżnieniem Lauzona szło drugie tego wieczora zakończenie techniką Jiu-Jitsu przez Brazylijczyka Charlesa Oliveirę (15-1 MMA, 3-1 UFC). Pokonał on w drugim starciu Nika Lentza (21-4-2 MMA, 5-1-1 UFC) przez duszenie zza pleców po dramatycznej i kapitalnej pierwszej rundzie, oraz po dość kontrowersyjnym kopnięciu kolanem w parterze, rywala. Miało to ewidentnie wpływ na wynik walki a sytuacja będzie wyjaśniana przez nadzorującą galę Pennsylvania State Athletic Commission, co zapowiedział Marc Ratner z władz UFC. Tak czy tak obaj fighterzy dali z siebie wszystko w tej walce i uznano ją za „Fight Of The Night” co oznacza, że obaj dostaną po 50 tysięcy dolarów. Lentz doznał pierwszej porażki w UFC ale bonus wynagrodzi mu gorycz i pokazuje, że w UFC opłaca się nawet przegrać o ile da się z siebie wszystko a tk było w przypadku Amerykanina, który kończył walkę kompletnie porozbijany.
Warto też zwrócić uwagę na kolejną porażkę Joe Stevensona (31-14 MMA, 8-8 UFC). Były pretendent do pasa mistrzowskiego w wadze lekkiej chciał wraz z panującą modą zejść wagę niżej do piórkowej, licząc na to, że tu odegra jakąś znaczącą. Debiutujący w organizacji Javier Vazquez (16-5 MMA, 1-0 UFC) pokonał go bardzo wyraźnie i los „Daddy,ego” jest w rękach władz organizacji a jest to czwarta przegrana z rzędu i „konia z rzędem” temu kto postawi pieniądze na pozostanie w organizacji Stevensona. Bardzo zaciętą walkę zobaczyli widzowie także w wadze piórkowej i także z debiutującym w tej kategorii Tysonem Griffinem (15-5 MMA, 8-5 UFC), który pokonał Manny’ego Gamburyana (11-6 MMA, 2-4 UFC). Griffin przerwał pasmo dotkliwych porażek i możliwe, że odegra jakąś rolę w wadze piórkowej, bo to bardzo utalentowany zawodnik. Galę w Consol Energy Center w „Stalowym Mieście” obejrzało 7,792) widzów co dało wpływ 562,310 dolarów do kasy i jest to trzeci wynik na cztery gale UFC robione we współpracy ze stacją Versus.
Komplet wyników:
Walki eliminacyjne
155 lbs.: Michael Johnson pokonał Edwarda Faaloloto przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (4:42 min)
145 lbs.: Ricardo Lamas pokonał Matta Grice przez TKO (uderzenia) w 1 rundzie (4:41 min)
155 lbs.: Charles Oliveira pokonał Nika Lentza przez poddanie (rear-naked choke) w 2 rundzie (1:48 min)
185 lbs.: Rich Attonito pokonał Daniela Robertsa przez decyzję 3-0 (29-27, 30-27, 29-28)
155 lbs.: Joe Lauzon pokonał Curta Warburton przez poddanie (kimura) w 1 rundzie (1:58 min)
145 lbs.: Javier Vazquez pokonał Joe Stevensona przez decyzję 3-0 (30-27, 29-28, 30-27)
145 lbs.: Tyson Griffin pokonał Manny Gamburyana przez niejednogłośną decyzję 2-0 (29-28, 29-28, 29-29)
Główna karta
265 lbs.: Matt Mitrione pokonał Christiana Morecrafta przez KO (uderzenia) w 2 rundzie (4:28 min)
170 lbs.: Matt Brown pokonał Johna Howard przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
170 lbs.: Charlie Brenneman pokonał Ricka Story przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
Main event
265 lbs.: Cheick Kongo pokonał Patricka Barry przez KO (uderzenia) w 1 rundzie (2:39 min)




















