Władymir Kliczko pokonał Davida Haye! Nuda w Hamburgu!
Ta walka to jedno z największych rozczarowań, niezależnie od tego co by nie powiedzieli fachowcy wynajmowani i opłacani przez stacje telewizyjne do komentowania jak się okazało dość kiepskiego i mocno przepłaconego produktu w postaci „walki na którą czekał cały świat”. Być może czekał, ale jedyne co świat mógł zrobić tym razem to mocno ziewać oglądając to widowisko. Dla ludzi wychowanych na walkach prawdziwych mistrzów jak Muhammad Ali, George Foreman, Mike Tyson czy Evander Holyfield musiało być to traumatyczne przeżycie. Zarówno Haye jak i obecny mistrz czterech organizacji co najwyżej powinni nosić torby za dawnymi mistrzami i bynajmniej nie jest to kurtuazja. Kibice nie powinni dawać sobie wmawiać, że było to wielkie widowisko lub „świetne bokserskie szachy”. To była nuda i wyjątkowo przereklamowana walka.

57 tysięcy widzów na stadionie było świadkami świetnej oprawy i wprowadzenia a potem dziwnego tańca z minimalną ilością ciosów Anglika Haye i drepczącego za nim ospałego Kliczki, który niemrawym machaniem rękami próbował się odnaleźć w tym pojedynku. Jak na mistrza świata Kliczko nie imponował zupełnie niczym na początku pojedynku. Zagubiony, wolny wyraźnie nie był w dobrej formie tego wieczora. Do niskiej temperatury na stadionie i wydarzeń w ringu nijak nie pasowały zapowiedzi i przedmeczowe gorące groźby miotane przez obu fighterów. Żaden nie podjął ryzyka a buńczuczne typowania o nokautach czy choćby nokdaunach można było między bajki włożyć.
Z kronikarskiego obowiązku można powiedzieć, iż początek walki należał do Anglika a dopiero późniejsze starcia mogły zdecydować o wygranej Kliczki. Werdykt był najciekawszym wydarzeniem wieczora w Hamburgu a w zasadzie jego punktacja.Trudno dociec z czego ona wynikała, bo nie oglądając walki można by pomyśleć, że Kliczko dawał lekcję buńczucznemu Haye. Ale nic bardziej pozornego. To była lekcja dla wszystkich – jak sprzedać kiepski towar naiwnym i czekającym na wielkie widowisko fanom. Zamiast krwi, potu i emocji dostali oni lekcję ekonomi i z grubsza wiadomo kto na tym zarobił.
Tak minimalnej ilości ciosów jak na walkę o mistrzostwo świata nie pamiętają chyba dawno fani boksu. No może poza walką gdy Haye wygrał Wałujewem lub innych walkach braci Kliczko. Z reguły sytuacja wygląda zawsze podobnie. Przed pojedynkiem pisaliśmy, że należy życzyć sobie by Kliczko nie stoczył kolejnej nudnej walki. Niestety obaj słynni ukraińscy bracia nie przestają zadziwiać w tej materii fanów boksu. Machina reklamy zaś jest tak rozpędzona, że nawet gdyby ziewali na ringu to „ciemny lud to kupi” – by zacytować klasyka gatunku. Poniżej zapis walki runda po rundzie:
Runda 1
Haye od razu cofa się do narożnika, Kliczko jest tuż za nim i wywiera presję nogami. Nie zadaje uderzeń za to Haye kilka razy próbuje uderzyć bezpośrednio lewym sierpowym. Kliczko jest wolniejszy w tej odsłonie. W drugiej minucie Haye jest wywrócony bez ciosu. Haye uderza sierpowymi a Kliczko uruchamia lewy prosty ale Haye świetnie balansuje. Runda minimalnie dla Haye.
Runda 2
Nada Haye imponuje szybkością, świetnie balansuje a Kliczko nadal nie może odnaleźć rytmu i niewiele robi w początkowej fazie rundy. Haye trafia dwa razy lewym. Kliczko atakuje nieporadnie a w odpowiedzi Haye także atakuje niecelnie i odchodzi lekceważąco odwrócony niemal tyłem. 30 sekund przed końcem kombinację lewy prawy prosty lokuje Kliczko, który próbuje jeszcze poprawić ale Haye jest czujny. Runda dla Haye.
Runda 3
Runda bez emocji. Kilka lekkich trafień Haye i podobnie ze strony Kliczko. Cały czas Kliczko idzie za Haye ale ten świetnie unika ataków balansem i nogami. Kliczko w końcówce tradycyjnie stara się mocno trafić. Raz udaj mu się to ale Haye kontroluje sytuację. Runda remisowa.
Runda 4
Przez większość rundy żadnemu nie udaje się trafić celnie rywala. Kliczko wyraźnie gubi się i denerwuje. lekkie emocje budzą się 40 sekund przed końcem gdy kilka akcji aktywniejszego Anglika wizualnie podkreśla jego agresywniejszą postawę w ringu. Na koniec równo z gongiem trafia Haye i rundę można zapisać jemu.
Runda 5
Nadal trwa partia szachów, z tym że niemal do minuty przed końcem lepiej rozgrywa ją Haye próbując uderzeniami na dół osłabić Kliczkę. Na 43 sekundy przed końcem wreszcie budzi się Władymir trafiając potężnym prawym po zwodzie lewym prostym. Haye odczuł te uderzenie i Kliczko idzie za ciosem. Anglik klinczuje i na koniec sam trafia obszernym prawym sierpem. Runda dla Kliczki.
Runda 6
Kliczko pojawia się w ringu z rozcięciem pod lewym okiem, widać, że ostatni cios z poprzedniej rundy wyszedł Anglikowi. Kliczko naciera, ale w całej rundzie tylko raz próbuje uderzyć Haye. Kliczko ściąga Anglika za głowę i rzuca go na matę. Haye na kolanach pokazuje sędziemu, że Ukrainiec fauluje. Jedna z akcji Haye znów trafia Kliczkę i jemu trzeba zapisać tę rundę.
Runda 7
Najnudniejsza runda z dotychczasowych. Obraz walki jest ten sam – Kliczko idący za Anglikiem. Jeden z kolejnych fauli Kliczki kończy się upomnieniem przez sędziego. Na koniec obaj próbują trafić mocniej. Bez skutku. Runda remisowa.
Runda 8
Jeśli poprzednia runda była nieciekawa to kolejna jeszcze bardziej rozczarowuje. Praktycznie nic się nie dzieje i nikt nie podejmuje ryzyka. Rundę przerywa jedynie potknięcie Heya i kilka lewych prostych Kliczki. Runda dla Kliczki.
Runda 9
Powoli zarysowuje się przewaga fizyczna Kliczki i rolę zaczynają grać warunki fizyczne. Kliczko jest aktywniejszy i zaczyna trafiać. Raz Haye ląduje na deskach bez ciosu. Haye’owi coraz trudniej unikać długich ciosów Ukraińca. Do akcji niepotrzebnie miesza się sędzia upominając Kliczkę za nieprzepisowe jego zdaniem ciosy. Kliczko nie dyskutuje tylko dalej kłuje Haye i zdobywa przewagę. Runda dla Kliczki.
Runda 10
Kolejny raz w tej rundzie Haye ląduje na kolanach bez ciosu po delikatnych ściągnięciach Ukraińca. W końcówce rundy mocno trafia Władymir i Haye klinczuje. Runda dla Kliczki.
Runda 11
W walce niewiele się dzieje nadal. Kolejny upadek Haye bez ciosu kończy się liczeniem go przez sędziego! I to chyba jedyne co można odnotować w tej rundzie plus scelne trafienie Haye na koniec. Runda głównie z powodu liczenia dla Kliczki.
Runda 12
Można by pomyśleć, że obaj rzucą się na siebie wreszcie by rozstrzygnąć walkę, ale nic z tego – zawodnicy dalej toczą bokserskie szachy a poziom pojedynku rozczarowuje i nie zmienią tego podniecone głosy piszczących jak nastolatki polskich komentatorów, z których jeden jest specjalistą od podobnych nudnych walk – co jest bardzo irytujące. Runda remisowa.
Werdykt
Zdecydowanie najciekawsza część wieczoru na wzór loterii losowej lub typowania „orzeł czy reszka”, bo obaj obnoszą się z rękami w górze. Oczywiście obaj czują że wygrali, ale zwycięzca może być tylko jeden. Przynajmniej zdaniem sędziów. Wygrywa Kliczko!




















