Tako rzecze Dana White: Bob Arum to chciwa świnia!
Jednak blisko 80 letni promotor boksu Bob Arum, to stary lis, który nie takich jak Dana przyprawiał o palpitację serca i bezsenne noce. Bob rzuca non stop wyzwania w kierunku nowych zagrożeń a za takie uważa MMA, które porównuje i miesza z błotem. Dana podjął jednak rękawice rzuconą przez 'starego bokserskiego piernika’, któremu nadal chyba wydaje się, że są lata 30-ste i niewiele się zmienia w świecie boksu i innych sportów walki. Polem batalii jest oczywiście niedawno podpisana umowa UFC z potężną FOX TV i gala MMA z galą boksu w tym samym czasie czyli 12 listopada. UFC ma na szali dwie walki a Arum występ Manny Pacequio.

Jako pierwszy dziarsko do stacji ESPN wybranej nieprzypadkowo pomaszerował Arum, choć zapewne jest to nadużycie i naprawdę został zawieziony limuzyną a dalej szedł podpierając się laską. Arum w ESPN, które nie przepada za UFC powiedział, że boksowi MMA w wersji UFC w przypadku walki Manny’ego nie zagraża. „Nie mamy konkurencji. Jeśli Fox postawiłby w ten wieczór na dobry film, to byłaby duża konkurencja dla nas. Jeśli Fox wprowadziłby w ten wieczór mecz z Manchesterem United – to byłby duża konkurencja” – zakpił sobie z popularności młodego sportu. Bob wierzy też, że jest na czasie z gustami widzów. Jaka jest różnica w tym wypadku między Bobem a Bogiem? Bóg nie myśli, że jest Bobem..
Na White’a podziałało to jak płachta na byka i wypowiedział się na ten temat do zaprzyjaźnionego Yahoo Sport w swoim stylu. Początkowo dość dyplomatycznie zaznaczył, iż wie że konfrontacja MMA i boksu 12 listopada wprowadziła zdenerwowanie w szeregach rodzinnego klanu Aruma (Top Rank). Nazwał Aruma głupcem za to, że kiedyś wyśmiewał braci Fertitta inwestujących w MMA. Na tym nie koniec.
„Teraz on może tylko angażować się w takie bzdury i narzekać na nasz rachunek. Bobie Arum, miałeś okazję uczynić boks wielkim sportem. Ale jest problem – to twoja chciwość. Jesteś chciwą świnią, jak wszystkie inne osoby zaangażowane w boks. Wszystko, czego próbowałeś to wycisnąć więcej pieniędzy. Nigdy nie zainwestowałeś ani grosza w to aby był wielki, aby przedłużyć jego wielkie dni, aby stworzyć jego przyszłośći. On jest po prostu chciwym wieprzem a jego zazdrość jest nieskończona„ – dolał oliwy do ognia.
Po tych płomiennych występach pierwszy spuścił z tonu Arum, tłumacząc iż nie wiedział, żę UFC zajmie tylko godzinę w programie a walki nie nałożą się na siebie. Ogólnie Dana i spółka są mocniej niż mocno obojętni. To padło już w Yahoo Sport i nie było tak bojowe jak w ESPN. Z kolei Dana White znany z umiejętności wycofywania się na z góry upatrzone pozycje stwierdził, że kocha boks. „Dla mnie to (zbieżność terminów show) nie jest najlepszą sytuacją. Ale jest jak jest. W telewizji, jest wiele imprez sportowych, z którymi konkurujemy: hokej, baseball, koszykówka, boks. Lista jest długa. Oznacza to, że gdybym próbował nadal „grać” datą, ten show nie miałaby miejsca” – wyjaśnił White. Ale to raczej tylko chwilowe zawieszenie wojny MMA vs Boks, bo Arum nie należy do tych co odpuszczają.
Bob ma się jednak tak jak zawodowy boks – blichtr na zewnątrz i kulejący obraz tego sportu niemal na każdym polu od gal, przez sędziowanie, po marny poziom mistrzów (patrz bracia Kliczko) a jedynym lekarstwem dla fanów jest cudotwórca z Filipin (czytaj Manny Pacequio). Paradoksalnie mały Filipińczyk dźwiga dziś na barkach dawną potęgę boksu. Co ciekawe tak niska waga nie była kluczowa dla boksu nigdy. Teraz najważniejszą kategorią wagową jest waga półśrednia i jest to dziwne.
To mówi samo za siebie – tak nisko boks nie upadł nigdy a promotorzy tego sportu będący kastą i trzymający w rękach kontakty i kontrakty ze stacjami czują się zagrożeni innymi sportami walki a MMA w szczególności. Pogłoski o śmierci boksu są wysoce przesadzone, ale ten czas nadchodzi, być może doczekamy gdy największą gwiazdą boksu będzie zawodnik wagi słomkowej lub muszej. Czy to możliwe? A czy ktoś myślał, kiedyś, że Manny będzie największą gwiazdą boksu a Dana White symbolem rozwoju sportów walki?




















