Moja Pierwsza Walka – Krzysztof Jotko!
Normal 0 21 false false false PL X-NONE X-NONE MicrosoftInternetExplorer4 /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-priority:99; mso-style-qformat:yes; mso-style-parent:””; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin-top:0cm; mso-para-margin-right:0cm; mso-para-margin-bottom:10.0pt; mso-para-margin-left:0cm; line-height:115%; mso-pagination:widow-orphan; font-size:11.0pt; font-family:”Calibri”,”sans-serif”; mso-ascii-font-family:Calibri; mso-ascii-theme-font:minor-latin; mso-fareast-font-family:”Times New Roman”; mso-fareast-theme-font:minor-fareast; mso-hansi-font-family:Calibri; mso-hansi-theme-font:minor-latin;}

Moja pierwszą walkę stoczyłem ponad 1,5 roku temu, bodajże w czerwcu na hali Orbita we Wrocławiu na Pro-fight 5 z miejscowym Robertem Balickim. Prawdę mówiąc nie mogłem doczekać się tego pierwszego pojedynku. Trener Mirek Okniński bardzo starannie przygotowywał mnie i oswajał z walkami. Zanim zacząłem bić się zawodowo, zrobiłem 36 walk amatorskich z czego tylko 6 przegrałem. Zresztą głównie z mojej winy, bo jakoś nie byłem przekonany do Jiu-Jitsu i dlatego zostałem poddany pięciokrotnie poddany przez duszenie trójkątne nogami Myślę, że był to bardzo dobry pomysł, bo pewnie gdyby nie to to nie zbudowałbym teraz takiego zawodowego rekordu jaki mam.
Walkę wygrałem po dwóch rundach pełnej dominacji, biłem się wtedy na zasadach Pride więc jak na pierwszą walkę to chyba zacząłem jak to się mówi z grubej rury . Przed tą walką podziwiałem gwiazdy Pride takie jak Shogun Rua czy Wanderlei Silva i natrafiła się okazja, że mogłem zawalczyć na tych samych zasadach. Zawsze lubię jak dużo się dzieje w walce.Do tamtej walki byłem nadzwyczaj spokojny i ogólnie do każdej walki staram się wychodzić na luzie. Moim zdaniem denerwując się popełniamy błędy i dwa razy szybciej się męczymy. W moim narożniku stał wtedy Mirek Okniński i klubowy kolega Marcin Naruszczka.
Po wygranej walce tradycyjnie była impreza, trochę alkoholu, jedzenia i duża dawka słodyczy. Jedzenie to chyba moje drugie hobby i główny problem przed zbijaniem wagi (śmiech). Dziękuję i pozdrawiam wszystkich.




















