Fiodor Emelianenko otrzyma pół miliona dolarów za walkę w Japonii?
Być może jest to tylko medialna informacja a być może sztab Rosjanina celowo ją wypuszcza by podbić bębenek słabnącego zainteresowania jego występami na świecie. Tylko w tym roku wg rosyjskiej wersji magazynu „Forbes” do walki z Jeffem Monsonem zarobił 800 tysięcy dolarów a pojedynek z ponad 40 letnim rywalem zapewne zbliżył go do kwoty okrągłego miliona. Nie wiadomo także czy jest to kwota za występ czy za zwycięstwo, bo i takie rozwiązanie jest powszechnie stosowane. Z uwagi na małe doświadczenie Ishii’ego można powiedzieć, żę może to być niemal to samo ale w MMA nic nie jest do końca przesądzone. Według informatora w sztabie Emelianenko, który ujawnił kwotę – „to Japończycy z uwagi na jego popularność w tym kraju SAMI przyszli i poprosili o występ na gali Sylwestrowej”. Fiodor okazał się wyrozumiały i zgodził się na to, choć jak podkreślał sam manager zawodnika Vadim Finkilestein – negocjacje były trudne. To akurat patrząc na kwotę może ocierać się o prawdę.

Ze złośliwością można stwierdzić także, iż negocjacje z Rosjanami nigdy nie są łatwe ale możliwe, że przy okazji wynegocjowano sprawę spornych na gruncie japońsko – rosyjskim, Wysp Kurylskich. Przy negocjacjach z rodziną Emelianenko to zupełny drobiazg. Japończycy znają przypadek Aleksandra Emelianenko i jego polskiego występu na polskiej Strefie Walk ze swoich źródeł, stąd pewnie nie wypłacą pieniędzy przed galą. Problem w tym, że akurat oni po galach miewają problemy z płaceniem w ogóle i lista oczekujących na płatności jest długa. Należy w tym upatrywać kolejnych potencjalnych ciekawostek po samej imprezie ale mamy nadzieję, iż to tylko drobne czarnowidztwo.



















