Matt Brown: Prosty i prymitywny trening kluczem do mojego sukcesu!
Przed wielką szansą stanie już wkrótce Matt Brown (21-11 MMA, 12-5 UFC). W walce wieczoru na gali UFC on FOX 12 podejmie on Robbie’ego Lawlera (23-10 MMA, 8-4 UFC) i jeśli pokona go, zdobędzie sobie prawo do pojedynku z Johny’m Hendricksem o pas mistrza wagi półśredniej. Aktualnie szczyci się znakomitą serią siedmiu kolejnych zwycięstw i musi ją przedłużyć, by osiągnąć upragniony cel.
Co ciekawe, mimo ogromnej wagi tego starcia, „The Immortal” nie ma przygotowanej żadnej specjalnej strategii na Lawlera. Z reguły bowiem sprawy w oktagonie, jak sam przyznaje, rozstrzyga polegając na instynkcie, nie zaś na zaplanowanych schematach.
„Nigdy nie staram się spodziewać czegokolwiek w czasie walki. Wyjdę do tej konkretnej koncentrując się na tym, by walczyć. Jeśli on pójdzie po obalenie, jego wybór. Jestem na to przygotowany. Nie mam żadnego gameplanu. Jak mówił Bruce Lee: „Bądź jak woda”. Jestem gotowy na wszystko, cokolwiek się wydarzy.”
Numer 5 oficjalnego rankingu UFC w wadze półśredniej dodaje także, iż podczas przygotowań zmusza się do odpuszczenia sobie efektownych technik w swoim repertuarze, koncentrując się na uproszczonym, praktycznym podejściu, które jak do tej pory przynosi świetne efekty.
„Lubię to nazywać „powrotem do stanu prymitywnego”. To wyłącznie surowe, podstawowe rzeczy. Wszystkie ekstrawaganckie rzeczy w pewien sposób mnie ograniczały i za dużo o nich myślałem. Chodzi po prostu o pozostanie tym, kim naprawdę jesteś. Dzięki temu wszystko jest bardzo proste. Dlatego nazywam to byciem „prymitywnym”.”
Mimo stosowania tych „prymitywnych” technik, zawodnik z Ohio jak mało kto potrafi swoimi występami doprowadzać publikę do zachwytu. Flagowym tego przykładem był jego ostatni bój przeciwko Erickowi Silvie, który z pewnością będzie kandydować do miana najlepszego w bieżącym roku. A dzięki uprzejmości UFC możemy przypomnieć sobie ten fascynujący pojedynek jako część promocji main eventu najbliższej gali tej organizacji. Gorąco polecamy!
