Angels of Glory 2: Kosowski wygrywa z Zadorą! 11 zwycięstwo Iwony Nierody! Wyniki
W sobotę 5-go listopada w przepięknym królewskim Sandomierzu, odbyła się druga edycja gali Angels of Glory, w którym udział wzięła czołówka zawodników polskiego i europejskiego Kickboxingu. Po czerwcowych wydarzeniach w Kielcach, teraz promotor Grzegorz Wrzesień wraz ze współpracownikami z organizacji UCF poszedł za ciosem i zaatakował znane z turystycznego charakteru nadwiślańskie miasto.

Impreza połączona była z Pucharem Polski w Kickboxingu w pobliskich Dwikozach co spowodowało, iż wielu startujących miało okazję zobaczyć w pełni profesjonalną imprezę walk na zasadach K-1 i jeden pojedynek bokserski. Były spore obawy o fightcard ze względu na natłok wydarzeń sportowych włącznie z ME w Kickboxingu, które odbyły w Mariborze w zeszłym tygodniu, bowiem kluczowi zawodnicy występujący na gali brali w nich udział. Na szczęście wszyscy cali i zdrowi zjawili się w Sandomierzu i bez przeszkód mogli wziąć udział w tak ważnym wydarzeniu.
Galę otworzyła toczona w wysokim tempie i na bardzo dobrym poziomie technicznym walka Huberta Ulikowskiego z OKSW Ostrowiec Świętokrzyski i Krzysztofa Olszewskiego z Palestry Warszawa. Było to drugie starcie pomiędzy tymi wyróżniającymi się postaciami kategorii lekkiej i ponownie wygrał je Olszewski. Ulikowski jest niezłym zawodnikiem, ale to starszy i bardziej doświadczony podopieczny trenera Łukasza Roli pokazał większą pewność siebie a także lepsze, dłuższe kombinacje uderzeń połączonych z kopnięciami, co zaowocowało zwycięstwem. Nie przyszło ono łatwo, ale było solidnie wypracowane. Olszewski wydaje się być w życiowej formie i warto czekać na kolejne jego pojedynki.
Bodajże najlepszą a na pewno najbardziej zaciętą walką, był pojedynek 30-letniej Joanny Różańskiej z X-Fight Piaseczno i Anety Kopeć z Samuraja Sanok. Brązowa medalistka MP K-1 2016 z Wrocławia, jaką jest Kopeć, zaatakowała od razu i rzuciła się do ataku na rywalkę. Początkowo Różańska była mocno zaskoczona tempem jakie narzuciła rywalka, ale po pierwszy szoku uporządkowała walkę i zaczęła korzystać ze świetnych warunków fizycznych. Mając w narożniku pierwszego polskiego mistrz świata Piotra Siegoczyńskiego, zaczęła korzystać z jego rad a nawet urozmaicała je efektownymi i rzadko widywanymi kopnięciami opadającymi i frontalnymi na głowę, co kompletnie zaskoczyło Anetę Kopeć. W drugiej rundzie dwa razy prawym sierpem trafiła bojową i bardzo twardą Kopeć, co nawet kwalifikowało się na jedno liczenie. Ostatecznie sędziowie zadecydowali o jej wygranej.
W walce bokserskiej, kickboxer Adrian Ahmad z RKSW Rzeszów rozbił i pokonał przez techniczny nokaut Dusana Grega ze Słowacji w drugim starciu udanie debiutując w boksie. W kolejnej walce krytykowany przez nas za poprzedni występ Adam Gielata z Punchera Wrocław, wreszcie pokazał na co go stać i w potwornym tempie przez trzy rundy obijał dzielnego Słowaka Miroslava Smolara. Potwierdził tym samym, że „plotki o jego talencie, nie są wysoce przesadzone”, parafrazując powiedzenie Oscara Wilde’a. To był taki Gielata jakiego zawsze chcielibyśmy oglądać.
Jedna z najbardziej pechowych zawodniczek ME z Mariboru, Marta Waliczek z Beskidu Dragon Bielsko-Biała, powetowała sobie straty i zdecydowanie pokonała twardą Martę Gusztab z Kohorty Poznań, doprowadzając do dwóch liczeń i była bliska zakończenia walki przed czasem. Pokazała przy tym ile znaczy praca nóg, o ile ktoś ma dobrze opanowany ten element. Dodatkowo na koniec trafiła dwa razy świetnymi kopnięciami obrotowymi podkreślając swoją przewagę w tej walce.
Trudny pojedynek toczył Michał Królik z Paco Team Katowice z Lukasem Mandincem ze Słowacji. Podopieczny trenera Witolda Kostki miał w kościach maraton walk na ME w Mariborze, gdzie zdobył srebrny medal i pasmo zwycięstw nad trudnymi rywalami jak Oskar Siegert, stąd były obawy o wynik tej walki. Przez trzy rundy trwał nieustępliwy bój z obu stron, ale z wymian lepiej wychodził zawodnik ze Śląska, który pokazał żelazną obronę przed ponawianymi uderzeniami kolanami i świetnie uderzał ciosami bokserskimi na dół. Mimo ciężkiego sezonu Królik zwyciężył pewnie i było to drugie zwycięstwo w drugim występie dla UCF.
Jarosław Daschke z Championa Gdańsk, coraz lepiej czuje się w wadze do 70 kg i jego debiut na Angles of Glory wypadł okazale. Podopieczny trenera Bogdana Bliźniaka tylko na początku walki miał kłopoty, ale później z minuty na minutę, gwałtownymi atakami i bardzo urozmaiconymi akcjami, zepchnął do obrony Olekseiya Mykhailova z Ukrainy i nie było wątpliwości kto jest zwycięzcą tej walki.
Jedenaste zawodowe zwycięstwo odniosła najwyżej notowana polska zawodniczka K-1 Iwona Nieroda z Diamentu Pstrągowa. Rzeszowianka po bardzo trudnym z wielu względów pojedynku i wyczerpującym sezonie, pokonała Austriaczkę Yvon Yael przez niejednogłośną decyzję. Niejednogłośną decyzja była niezasłużona, bo Polka jedynie ostatnią minutę z trzeciej rundy oddała rywalce a wcześniej mimo kłopotów, panowała nad wydarzeniami w ringu. Teraz podopieczną trenera Jerzego Pilarza czeka odpoczynek, który jak najbardziej jej się należy.
Trudną przeprawę miał utalentowany Daniel Kolasiński z Palestry Warszawa, którego mocno naciskał Alexandru Bejenaru z Mołdawii i który wygrał przez niejednogłośną decyzję. Z kolei Michał Turyński z Fightera 1992 Wrocław pokonał Słowaka Ladislava Servatkę, gdy po dość dziwnym okresie walki w końcu trafił kopnięciem Słowaka i liczenia w drugiej rundzie, zmusiły sędziego do zatrzymania walki.
W najważniejszej i bardzo oczekiwanej walce wieczoru Wojciech Kosowski z Palestra Warszawa podejmował mistrza Europy WKA Dominika Zadorę reprezentującego Gladiator Bolesławiec. Obaj nakręcili przed walką sporo emocji a podczas ważenia doszło spięcia ze względu na 600 gram ponad limit Zadory. Prowadzony przez swojego ojca Tomasza Zadorę zawodnik z Bolesławca zaczął pojedynek mocnymi kopnięciami, bijąc bardzo silnie. Kosowski przeciwstawił mu spokój i szczelną obronę. W pewnym momencie Zadora ryzykując trafił nogą w kolano niskim kopnięciem i było po walce, bo nie był w stanie stanąć na nogę. Sędzia przerwał pojedynek, bo było jasne, że silnie stłuczona noga uniemożliwi mu walkę. Szkoda, bo walka zapowiadała się na bardzo ciekawie i na jej wynik czekało wielu fanów w tym i naszych czytelników. Na razie obaj myślą o rewanżu na zasadach Muay Thai, ale to oczywiście po dojściu do siebie i raczej w 2017 roku niż teraz już, bo teraz Zadorę czeka rehabilitacja.
Na koniec warto podkreślić, iż gala była bardzo sprawnie i profesjonalnie przeprowadzona. Towarzyszyła jej dobra atmosfera co jest ważne przy tego typu eventach. Główna zasługa w tym oczywiście Grzegorza Września, który wraz ze współpracownikami zbudował świetne wydarzenie, które zaznaczyło już swoją obecność na polskiej scenie K-1 a następna gala planowana jest już na Słowacji. Warto przyglądać się tej organizacji. Będziemy o niej informować naszych czytelników.
Komplet wyników:
60 kg: Krzysztof Olszewski (Palestra Warszawa) pokonał Huberta Ulikowskiego (OKSW Ostrowiec) przez decyzję 3-0
56 kg: Joanna Różańska (X-Fight Piaseczno) pokonała Anetę Kopeć (Samuraj Sanok) przez decyzje 3-0
69 kg: Adrian Ahmad (RKSW Rzeszów) pokonał Dusana Grega (Słowacja) przez TKO w 2 rundzie
71 kg: Adam Gielata (Puncher Wrocław) pokonał Miroslava Smolara (Słowacja) przez decyzje 3-0
60 kg: Marta Waliczek (Beskid Dragon Bielsko-Biała) pokonała Martę Gusztab (Kohorta Poznań) przez decyzje 3-0
61,5 kg: Michał Królik (Paco Katowice) pokonał Lukasa Mandinca (Słowacja) przez decyzję 3-0
70 kg: Jarosław Daschke (Champion Gdańsk) pokonał Oleksii Mykhailova (Ukraina) przez decyzje 3-0
56 kg: Iwona Nieroda (Diament Pstrągowa) pokonała Yvon Yael (Austria) przez niejednogłośną decyzję 2-1
75 kg: Daniel Kolasiński (Palestra Warszawa) pokonał Alexandru Bejenaru (Mołdawia) przez niejednogłośną decyzję 2-1
94 kg: Michał Turyński (Fighter Wrocław) pokonał Ladislava Servatkę (Słowacja) przez TKO (2 x liczenie) w 2 rundzie
Walka wieczoru
75 kg: Wojciech Kosowski (Palestra Warszawa) pokonał Dominika Zadorę (Gladiator Bolesławiec) przez TKO (kontuzja) w 1 rundzie




















