Anthony Smith nokautuje ”Shoguna” na UFC Hamburg czyli zmierzch legendy!
Nokaut jaki wczoraj zaserwował Amerykanin Anthony Smith (29-13 MMA, 6-3 UFC) legendarnemu Mauricio Rua (25-11 MMA, 9-9 UFC) podczas gali UFC Fight Night 134 w Barclaycard Arena w Hamburgu zaszokował światową scenę MMA przyzwyczajoną do wielkich nazwisk i ich zwycięstw. 89 sekund walki wstrząsnęło nie tylko fanami 36-letniego „Shoguna”, ale głównie nim samym, bowiem jeszcze w wiele minut po walce nie mógł dojść do siebie i zapewne jeszcze dziś dochodzi.

Ta sytuacja dobitnie pokazała, że do gry mocno wchodzi nowe nie mniej doświadczone pokolenie zawodników, do których należy o 7 lat młodszy Anthony “Lionheart”. Ten bez respektu dla dawnego mistrza po prostu zaundował 1,5 minutową „rzeźnię” jakiej nie powstydziłby się w dawnych latach swojej świetności sam Brazylijczyk.
Przypomina to niedawną analogiczną sytuację jaką słynnemu „Kowbojowi” Donaldowi Cerrone zafundował młody 22-letni Anglik Darren Till na UFC Gdańsk w październiku 2017 roku. Czy to koniec kariery Mauricio Rua? Odpowiedź zapewne kryje się w poprzednim porównaniu, gdyż zawodnicy tacy jak Cerrone czy Rua nie potrafią żyć inaczej i ani myślą zmieniać trybu życia. Po prostu ten typ tak ma, że nie potrafi przestawić się na inny tryb życia. Nawet kosztem zdrowia i zapewne wkrótce będziemy świadkami „odrodzenia się” legendy „Shoguna”. O ile oczywiście zdrowie i lekarze pozwolą.
Wracając do wczorajszego bohatera walki wieczoru, to „Lionheart” mieszkający obecnie w Omaha w stanie Nebraska, skasował kolejną legendę MMA. Po mistrzach MMA Hectorze Lombardzie, Rashadzie Evansie – teraz klęski z jego rąk doznał Brazylijczyk ze słynnego Chute Boxe. To chyba najwieksze nazwisko z pokonanych, bowiem Rua był mistrzem dwoch najbardziej prestiżowych organizacji MMA na świecie, nieistniejącej już Pride FC i UFC. Prawdopobnie już nigdy nie zbliży sie nawet do tamtych sukcesów, ale niedziela pokazała że czas należy do takich zawodników jak Anthony Smith.




















