500 zł (na fakturę plus Vat) za wywiad z Pudzianem dla dziennika.pl!?
Pytania nie były trudne, bo nie dotyczyły dopingu (badań) lub kontraktów reklamowych. Na tamten czas skupiliśmy się na klasie rywala, z góry przewidując wynik tego starcia, co potwierdzali nawet bukmacherzy. Okazuje się że za wywiad z gwiazdą trzeba „pokryć koszty” czego doświadczyła Redakcja portalu dziennik.pl.

Poniżej prezentujemy artykuł z tego medium. Dodatkowo mamy informację dla naszych czytelników, iż gdyby zapragnęli wywiadu z którąś z gwiazd polskiego lub światowego MMA, to nie będziemy robić zbiórki pod hasłem: „500 zł. Ale pewnie jeszcze będzie potrzebna faktura, więc trzeba doliczyć Vat”. Jednocześnie informujemy, że żadna z polskich lub zagranicznych gwiazd sportów walki nigdy nie zażądała od nas pieniędzy za „koszty wywiadu” i mamy za to wielki szacunek.
Za portalem dziennik.pl:
Historia sprzed szatni Torwaru. 11 grudnia, za kilkadziesiąt minut ma się odbyć walka Mariusza Pudzianowskiego z Marcinem Najmanem warta ćwierć miliona złotych. Lwią część ma skasować ten pierwszy. Właśnie wychodzi na korytarz, jest podenerwowany. Jednak nie samą walką…
Ta wydaje się w tej chwili nie mieć żadnego znaczenia. Pudzian, ulubieniec Polaków, chce wzywać policję. Okazuje się, że przed halą ktoś handluje szalikami z przydomkiem mistrza świata strongmenów.
– Mówił: „Nie po to zastrzegłem ten symbol, żeby teraz ktoś mnie okradał”. To pokazuje jego stosunek do walki. On nie odreagowywał w ten sposób stresu przed pojedynkiem, tylko w logiczny do bólu sposób reagował na zaistniałą sytuację – opowiada nam świadek zdarzenia.
Dba o swoje
O tym, że Pudzianowski potrafi zadbać o swoje interesy, przekonał się również reporter „Dziennika Gazety Prawnej”. Kiedy zadzwoniliśmy do Barbary Demczuk, osoby odpowiedzialnej za kontakty siłacza z mediami, usłyszeliśmy, że możemy przeprowadzić wywiad, ale po uiszczeniu kosztów przyjazdu mistrza.
– My sami możemy dojechać do pana Mariusza, zawsze tak to się odbywa – proponujemy.
– Nie, to niemożliwe, pan Pudzianowski nikogo nie wpuszcza do domu.
– Ale my chcemy się spotkać w neutralnym miejscu.
– Nie no, nie będziemy się przecież spotykać w połowie drogi między Warszawą a Łodzią. Zresztą nie jesteście jedyni, mamy poumawiane wywiady także z innymi redakcjami. Poza tym pan Pudzianowski tak zdecydował i koniec.
– No dobrze, to ile wynoszą te koszty?
– 500 zł. Ale pewnie będzie potrzebna faktura, więc trzeba jeszcze doliczyć VAT.
Nie pytaliśmy już, czy inne redakcje też będą płaciły po 500 zł, czy my mamy płacić za innych. Nie skorzystaliśmy z propozycji, uznając ją za zakamuflowaną formę zapłaty za wywiad.




















