Alexander Emelianenko nie jest doradcą!
Niedawna szybka ewakuacja słynnego rosyjskiego zawodnika MMA i Sambo Aleksandra Emelianenko z Amsterdamu do Moskwy wzbudziła określone podejrzenia, iż nie wszystkie sprawy były takie oczywiste jak zapewniał a plotka głosi jakoby po pijanemu bił się z bliżej nieznanymi Francuzami. W efekcie Saszka miał zwinąć „czemadan” i musiał „sabirat z wieszczami” z Kraju Tulipanów. Plotka ma realne podstawy jak dostrzegli rosyjscy internauci a prasa nadal ma używanie na enfant terrible rosyjskiego sportu.
„Nie ma dymu bez ognia” – mówi stare powiedzenie i Emelianenko, który ponoć pojechał trenować do holenderskich teamów Kickboxingu przed walkami z Filipovicem i Erickiem Prindle w listopadzie i grudniu, już po kilku dniach musiał wrócić do siebie. Z musu miał trenować do walk w swojej ojczyźnie co także spowodowało lawinę kłopotów, jakie nomen omen – na siebie sam ściągnął. Bójka w kawiarni i pobicie 63-latka, zabawa z rosyjskimi komikami w stanie upojenia alkoholowego na paintballu i awantura w samolocie do syberyjskiego Tiumenia, gdzie obecnie przebywa, skoszarowany do czasu walki przez organizatorów gali. Oni sami rozwiązali z nim umowę i ją przywrócili, pod warunkiem solidnego trenowania. Jednak za Aleksandrem wlecze się fatalna opinia poparta nie plotkami a całym pasmem skandali jakie wyszły i wychodzą na jaw.
Kolejną gafą był tłumaczenie Aleksandra dlaczego uciekał z Holandii. Otóż Aleksander rozbrajająco wyjaśnił, że będąc doradcą Worobiowa – szefa Wydziału Kultury Fizycznej i Sportu w Moskwie (Moskomsport), został pilnie wezwany do Moskwy. Musiał niemal w biegu wskakiwać do samolotu do stolicy Rosji. Aleksander wcześniej chwalił się, iż jest bardzo pomocny przy wychowaniu młodzieży i stąd jego oficjalna funkcja. Niestety kolejny raz okazało się, że nawet przyjaźń jego brata z prezydentem Rosji, nie działa jak czarodziejska różdżka czy czapka niewidka a rosyjscy urzędnicy nie chcą brać sobie balastu na głowę, niezależnie od jego usytuowania. Świadczy o tym oświadczenie Moskomsportu:
„Wydział Kultury Fizycznej i Sportu w Moskwie (Moskomsport) pragnie zaprzeczyć zaprzeczyć, że fighter MMA Aleksander Emelianenko pracuje jako doradca szefa Moskomsporta Worobiowa. Emelianenko wcześniej w wywiadzie dla „R-Sportu” powiedział, iż jest doradcą szefa jest Moskomsportu” – powiedziała dla „F-Sport” rzecznik tej instytucji Ksenia Kazakowa. O co więc chodzi Aleksandrowi? Czyżby kolejne nadużycie i nieudolna próba zatuszowania afery?




















