Bellator 25: Grabowski wygrywa po ciężkiej walce! Wyniki gali!
Początek pojedynku był sporym zaskoczeniem dla polskiego zawodnika, który kilkakrotnie dał się obalić, jednak solidnie pracował uderzeniami z dołu i szukał okazji by wyjść z niekorzystnej sytuacji. Barrett zepchnął w tej rundzie polskiego zawodnika do kurczowej obrony. Grabowski dzięki doświadczeniu nie panikował i od połowy rundy zaczął poczynać sobie coraz lepiej, wychodząc z trudnego położenia. Pierwszą rundę Barrett kończył bardzo zmęczony a po Polaku nie było tego zbyt mocno widać.

W drugiej sytuacja się powtórzyła ale akcje Grabowskiego były coraz groźniejsze i przewaga Polaka zaczęła się zarysowywać wyraźniej. Co prawda Barret obalił znów polskiego na początku walki i próbował poddać Polaka ale w połowie rundy nasz zawodnik kapitalnie przeszedł z zagrożonej pozycji i rozpoczął ciężką pracę w atakach w parterze. Ta runda już bardziej zdecydowanie była dla Damiana. W trzeciej początek to ataki zapaśnicze Amerykanina i próby utrzymania walki w stójce przez naszego fightera. Wreszcie Grabowski mógł pokazać niemałe umiejętności w tej płaszczyźnie co akurat trudne nie było na tle niższego i dość otyłego rywala, który parł jak czołg do przodu przyjmując sporo dawkę uderzeń. Chroniła go dość szczelna garda ale i kopnięcia i próby uderzeń z dołu podbródkowymi pokazywały większą wszechstronność Grabowskiego. W końcówce rundy Polak na tyle się rozluźnił, że dał jeszcze wykonać rywalowi obalenie i ten utrzymał na plecach Polaka do końca walki, co na szczęście nie miało już wpływu na wypracowaną przewagę. Decyzja sędziów była prawidłowa i nasz zawodnik oraz polscy fani jakich było sporo w hali Chicago Theatre mogli cieszyć się ze zwycięstwa.
Nie był to niestety powalający na kolana występ i debiut marzeń na amerykańskiej ziemi jaki dzień wcześniej zaliczył np. Maciej Jewtuszko w WEC, ale warto podkreślić ciężką pracę i przebłyski naprawdę dobrych akcji. Komentatorzy amerykańcy, którzy byli kapitalnie przygotowani merytorycznie i znali na wylot karierę Polaka, podkreślali jego wszechstronność. Grabowski wygrał pierwszą walkę w USA, jednak kolejne pojedynki nie będą wcale łatwiejsze. Optymizmem napawa jedynie fakt, że stawka rywali jest w zasięgu Grabowskiego. Na tle dość żenujących występów jak np. tydzień temu Anglika Grove, który może być następnym rywalem można być dobrej myśli. De facto była to pierwsza w karierze polskiego zawodnika decyzja punktowa, co pokazuje, że poprzeczka poszła w górę a nieznani w Europie rywale prezentują dobry poziom, bo wielu oczekiwało efektownego poddania lub spektakularnego zwycięstwa. Jednak zwycięstwo to zwycięstwo i tylko to się dziś liczy. Grabowski jest dalej w grze.
W korespondencyjnej walce wagi ciężkiej na gali w Chicago bardzo słabym występem popisał się dwukrotny mistrz zapaśniczej ligi NCAA Cole Konrad (5-0), który na dodatek jest sparingpartnerem mistrza UFC w wadze ciężkiej Brocka Lesnara. Trenujący z nim w Minnesota Martial Arts Academy Konrad miał być objawieniem sceny MMA, tak jak był objawieniem gdy zastąpił go kiedyś na stanowym uniwersytecie. Niestety na tle Hiszpana Rogenta Lloreta (9-2-1) nie wykazał się niczym szczególnym. Lloret dostosował się do jego poziomu i w efekcie trzy rundy oglądaliśmy tzw. „chodzonego” czyli wiało nudą jak w Polsce na ligowych meczach piłki nożnej a to przecież USA. Konrad jest faworytem tego turnieju ale na jego tle Grabowski a nawet Barrett pokazali znacznie ciekawszą walkę. Hiszpan pokazał kilka kopnięć i zalążki akcji, ale to za mało na zawojowanie rynku MMA w USA a nawet w Bellatorze, który potentatem nie jest. Lloret wróci zapewne do Barcelony jak niepyszny, bo po jego występie można było oczekiwać więcej. Przed nim Bellatora próbował rok temu podbić inny Hiszpan Daniel Tabera, którego zobaczymy na polskiej gali KSW 14, ale został tam poddany błyskawicznie. Jak widać po występach Lloreta i Tabery Bellator im nie pisany.
Równie kiepski pojedynek zaprezentowali w tzw. superfight renomowany Dan Hornbuckle (22-3) i Brad Blackburn (17-12-1) w wadze półśredniej. Emocji było jak na lekarstwo a sala kiepsko reagowała na to co działo się w octagonie, czemu trudno się dziwić patrząc na popisy doświadczonych gwiazd. „Handler” jak nazywają Dana wygrał pojedynek, ale w słabym stylu. Znów dawał się zaskakiwać i łatwo obalać. Częściowym wytłumaczeniem może być fakt, iż jest po ciężkim sezonie w turnieju BFC a na dodatek może być przybity zimnym prysznicem jaki zaserwował mu w finale dwa miesiące temu olimpijski zapaśnik Ben Askren.
Komplet wyników:
Główna karta:
170 lbs.: Dan Hornbuckle pokonał Brada „Bad” Blackburn przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
265 lbs.: Damian Grabowski pokonał Scotta Barretta przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27)
115 lbs.: Zoila Frausto pokonała Jessicę Pene przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27)
265 lbs.: Cole Konrad pokonał Rogenta Lloreta przez decyzję 3-0 (30-27, 30-27, 30-27)
Walki eliminacyjne:
170 lbs.: Torrance Taylor pokonał Shonie Cartera przez decyzję 3-0 (30-26, 30-27, 30-27)
170 lbs.: Brian Gassaway pokonał Kevina Knabjiana przez decyzję 3-0 (29-28, 29-28, 29-28)
170 lbs.: Kenny Robertson pokonał Johna Kolosci przez poddanie (keylock) w 2 rundzie (2:41 min)
155 lbs.: Eric Kriegermeier pokonał Keoki Cypriano przez poddanie (triangle choke) w 1 rundzie (3:14 min)




















