Chuck Liddell kończy karierę!
Jest to pozytywy i sensowny krok byłego kickboxera, który walcząc dalej tylko psułby sobie niesamowity obraz jaki uzyskał jako fighter MMA jaki zawsze był związany z UFC i pomógł organizacji wypłynąć na głęboką wodę propagując UFC w USA. Jego zasługi są niepodważalne i tak jak Chuck potrzebował UFC tak też UFC potrzebowało Chucka.

„The Iceman” udanie debiutował na gali UFC 17 w 1998 roku, zaraz po tym przyszła seria wygranych walk z renomowanymi fighterami, między innymi nad Kevinem Randlemanem, Vitorem Belfortem czy Renato Sorbalem. Po 10 wygranych z rzędu w octagonie nastąpiła porażka z rąk Randyego Coutura a następnie udział w turnieju PRIDE w Japonii gdzie najpierw pokonał Guya Mezgera trochę później tegorocznego mistrza K-1 i Strikeforce Alistaira Overeema, by na koniec swej przygody z legendarną federacją PRIDE w 2003 roku doznać porażki z Quintonem „Rampage” Jacksonem. Powrót do UFC był w iście mistrzowskim stylu – gdzie najpierw pokonał Tito Ortiza a potem już było z górki wygrywając walkę za walką w tym udany rewanż z Jeremy Hornem czy dwukrotne nokauty na Couture i Ortizie.
Po 7 zwycięstwach z rzędu w latach 2004-2006 przyszedł czas na rewanż z Jacksonem w UFC który w odróżnieniu od innych nie był udany a można by rzecz że był to już początek końca legendy, gdyż przegrał z Jardinem ale jeszcze nie powiedział ostatniego słowa pokonując Wanderliego Silve co było jego ostatnią wygraną w octagonie. Na końcu swej drogi Chuck zaliczył trzy dotkliwe porażki z Rashadem Evansem, Mauricio Rua i jeszcze w tym roku z Richem Franklinem na UFC 115. Prezydent UFC Dana White skomentował odejście zawodnika tak: „To rzeczywiście był król, i ciężko pogodzić się z tym, że musi odejść”.
Niestety wszystko ma swój koniec ale w przypadku Chucka który w 2009 roku występował w amerykańskiej wersji ” Tańca z Gwiazdami”, to początek nowej drogi gdyż mając wyższe wykształcenie będzie teraz się zajmował sprawami UFC i na pewno pozostanie w naszej pamięci jako legenda MMA. Poniżej jeszcze video z konferencji gdzie padło te kilka istotnych słów i nadszedł koniec ikony sportów walki.
autor: Przemek Dobiała




















