Cung Le: „dorastając, oglądałem bardzo dużo Bruce’a Lee” – wywiad!
Od wieków ludzie mają obsesję na punkcie sztuki ninja. Począwszy od ikon filmowych, jak Bruce Lee do gier video jak Mortal Kombat, ludzie zawsze kochali szalony, ale techniczny styl obrotowych kopnięć i dziwnych uderzeń kantem dłoni. W młodym sporcie, jakim jest MMA, nie mamy zbyt dużej szansy zobaczyć wiele spośród tych „technik ninja” w zawodach, ale dzięki Cung’owi Le, możemy rzucić okiem na to, do czego jest naprawdę zdolny, ktoś ze ścisłym podłożem sztuk walki. Usiadłem w tym tygodniu z Cung’iem, żeby przedyskutować wszystko od ciastek do zazdrosnych wojowników klawiatury.

KALIN: Wyjaśniłeś już, co myślisz o swojej drugiej walce ze Scottem i jakie naniosłeś korekty odnosząc się do pierwszej walki. Czego nie mówiłeś jednak, to jakie były te ciastka?
CUNG: Ciastka były całkiem dobre, ale potem zachorowałem, i to było to. Teraz wracam do zdrowego odżywiania po dwóch dniach nie robienia niczego, tylko jedzenia niezdrowej żywności.
KALIN: Byłeś w pewnym momencie mistrzem wagi średniej w Strikeforce przed zrezygnowaniem z pasa na rzecz skupienia się bardziej na karierze aktorskiej. Teraz wracasz do walk. Chcesz zdobyć inny tytuł, czy brać udział w match ups, które wydają się interesujące dla ciebie?
CUNG: Narazie nie miałem naprawdę czasu, żeby usiąść ze Scott’em Coker’em i moimi trenerami. Żeby być szczerym, nawet nie spałem od walki, bo urodziło mi się nowe dziecko. Teraz skupiam się na byciu ojcem i pomaganiu żonie na tyle, na ile mogę.
KALIN: Czy dopuszczasz możliwość zejścia do 170 i walki z takim gościem jak Zaromskis, który tak jak ty, bardzo agresywnie kopie?
CUNG: No wyrzucam kopnięcia pod różnymi kątami i czuję że zadają duże obrażenia w 185. Po co miałbym spadać z wagi, żeby walczyć z kimś w taki sposób? Scott Smith jest bardzo twardy.
KALIN: Patrząc na wszystkie, różne dyscypliny sztuk walki, których się uczyłeś, jakie techniki trzeba zmodyfikować, żeby walczyć w MMA?
CUNG: Myślę, że najwięcej z nich to moje techniki zapaśnicze. Kiedy sprowadzisz kogoś na ziemię, nie leżysz sobie tam po prostu. Myślę, że największy problem dla mnie miał miejsce, gdy sprowadziłem kogoś na ziemię, przechodziłem od razu do wyższej pozycji. Wiem, że muszę wyjść z gardy zamiast w niej zostawać.
KALIN: Biorąc pod uwagę, że Javier Mendez pochodzi ze złotego wieku kickboxingu, czy miałeś już okazję trenować z innym zawodnikiem z jego czasów?
CUNG: Nie, tylko Javier Mendez. Bardzo selekcjonuję tych, z którymi trenuję. Kiedy przyszedłem trenować z Javier’em, upewniłem się, że mam naprawdę otwarty umysł. On na pewno popchnął mnie w miejsce, z w którym jestem teraz. Jestem tylko szczęśliwy, że dokonałem właściwej decyzji.
KALIN: Przez całe życie jako zawodnik, nigdy nie przegrałeś walki. Kiedy napotkałeś trudności w pierwszej walce ze Scott’em, jak dostosowałeś się do tego mentalnie?
CUNG: Nigdy nie przegrałem profesjonalnej walki, ale jako amator, miałem kilka porażek, które były pomyłkami. Co do przegranych, jestem pozytywną osobą, więc upewniłem się, że nauczyłem się czegoś z błędów i zrobiłem krok naprzód zamiast tonąć w smutku, od którego trzymam się z dala. Byłem po prostu pozytywny, skupiony i wróciłem, żeby zadać więcej obrażeń. Teraz wszystko było ostre, wszystko było dopasowane i wszystko było ze złymi intencjami.
KALIN: Kto wywarł na ciebie największy wpływ w sztukach walki?
CUNG: Wiesz, dorastając, oglądałem bardzo dużo Bruce’a Lee. Myślę, ze największy wpływ teraz ma Javier Mendez.
KALIN: Co to oznacza dla Ciebie, aby móc trenować z nim konsekwentnie?
CUNG: Pierwsze trzy lata, które z nim trenowałem , przychodziłem do jego gymu, ale potem sprawy się skomplikowały po urodzeniu się dzieci, później rozwodzie. Nigdy nie udało się być właściwie nastawionym psychicznie. Zakończyło się świetnie. Ja i Javier odkryliśmy bardzo bliską przyjaźń przez te lata. Jest nie tylko świetnym trenerem, ale i świetnym przyjacielem.
KALIN: Wiem, że ty i Dana White rozmawialiście tam przez chwile, ale to było dość dawno. Czy jest nadal szansa, ze zobaczymy cię kiedyś w oktagonie ?
CUNG: Teraz skupiam się na jednym zwycięstwie i jednej walce w tym samym momencie. Mimo, że UFC jest na topie, to czuję że Strikeforce robi dobre rzeczy. Mam apel do bazy fanów Strikeforce. Scott Coker promował mnie, kiedy startowałem w kickboxingu. Jeśli odejdę na emeryturę jako zawodnik Strikeforce, będę szczęśliwy, że mogę być chociaż częścią gry MMA. Nie potrzebuję być w UFC. Myślę, że mam dobre podłoże. Showtime robi promocję wydłużoną w czasie, a Strikeforce jest na tej drodze do bycia na szczycie w branży.
KALIN: Wielu fanów mówi, że boisz się walczyć z zawodnikami wyższej rangi, dlatego skupiasz się bardziej na filmach. Chcesz przemówić do tych ludzi?
CUNG: Po pierwsze, fani maja prawo mówić, co tylko chcą, ale oczywiście nie robią tego, co ja robię. Zarabiają pieniądze w inny sposób, niż ja zarabiam. Jest bardzo łatwo krytykować, ale dopóki nie chodzą w moich butach, nie będą wiedzieli. Nie mogę walczyć wiecznie. Muszę mieć jakieś zabezpieczenie i to jest to, co upewniam się, ze robię. Wiem, że nie mogę walczyć wiecznie, bardzo bym chciał, ale z drugiej strony muszę się upewnić, że moja kariera zawodnika jest ponad tym, co jest dobre dla budżetu mojej rodziny. Fani mogą mówić, co chcą, ale nie obchodzi mnie to, mam grubą skórę. Chcą być w moich butach. Chcą być w butach wielu innych zawodników, ale nie są. Są tylko wojownikami klawiatury w MMA. Oglądają to i myślą, że wiedzą o tym wszystko. Nie mówię o wszystkich fanach, tylko o specyficznym ich typie, którzy mają negatywne rzeczy do powiedzenia o mnie i reszcie zawodników. Więc fani, piszcie o tym.
KALIN: Patrząc na twoją karierę zawodnika, masz wiele tytułów i wiele wysokich stanowisk w dużej ilości dyscyplin. Z czego jesteś najbardziej dumny?
CUNG: Powiedziałbym, że z pokonania Frank’a Shamrock’a.
KALIN: Jak się poczułeś, kiedy skończył karierę?
CUNG: No, spodziewałem się jeszcze jednej walki z nim. Chciałem tam wejść i zrobić to jeszcze raz, ale oczywiście jego ciało wyczerpało się i kiedy zawodnik ma przejść na emeryturę, to musi przejść na emeryturę. Może teraz się odnaleźć w komentowaniu i nauczaniu innych.
KALIN: Spójrzmy teraz na twoja karierę aktorską. W jaki sposób zaangażowałeś się w aktorstwo?
CUNG: W roku 1990 zaoferowano mi przesłuchanie, aby zagrać Lu-Kanga w Mortal Kombat. Oczywiście nie byłem przygotowany i nie wiedziałem za dużo o grze aktorskiej. Po kilku zmarnowanych szansach, zdecydowałem się wejść w aktorstwo, żeby rozpocząć taką karierę po skończeniu z walkami. Zacząłem brać lekcje aktorstwa i w końcu poznałem odpowiednich ludzi. Teraz naprawdę czekam, aż zostanę wywołany do kilku projektów.
KALIN: Jestem pewien, że każdy film, który robisz jest po prostu specjalny dla ciebie, ale czy jest taki jeden film, który wyróżnia się tym, że miałeś najwięcej zabawy przy jego kręceniu?
CUNG: Dopóki to są różne role i różne charaktery, mam przyjemność cały czas. Myślę, że ten, przy którym miałem najmniej zabawy, to Tekken, bo główny aktor niechcący zadrapał mnie w usta i miałem 21 szwów. To było miesiąc przed walka z Frank’iem Shamrock’iem. Myślę, że to był jeden z tych, w których nie miałem zabawy. Również koordynator walki zawsze tylko mówił mi co robić, gdzie przy innych projektach miałem wolna rękę na to jak mam robić różne rzeczy w walce. Mówiłem im, a oni dopasowywali te sceny walki odpowiednio.
KALIN: Oczywiście kontuzja nie wpłynęła na skuteczność w walce z Frank’iem, ale w przyszłości, czy zamierzasz upewniać się, czy termin walki nie jest zbliżony do terminu zdjęć?
CUNG: No, kiedy ustalałem termin walki, zdjęcia powinny być po tym, ale przesunęli, to na wcześniej. Jest co jest i nigdy celowo nie stawiam się w takiej sytuacji, ale stało się.
KALIN: Było wspaniale z tobą porozmawiać Cung. Czy jest coś, co chciałbyś dodać na zakończenie?
CUNG: Chciałbym podziękować wszystkim fanom za wsparcie. Dziękuję tym, którzy śledzili moja karierę i dziękuję nowym fanom, którzy dopiero odkryli kim jestem i cieszą się śledzeniem mojej kariery teraz. Chciałbym podziękować Strikeforce, Scott’owi Coker’owi i Showtime za wsparcie. Chciałbym podziękować trenerowi – Javier’owi Mendez’owi. Dziękuję wszystkim za wsparcie.
źródło: thegarv.com
tłumaczenie: Jacek Olkuski




















