Dream 11: Kazushi Sakuraba vs. Rubin Williams! Ostatnia zmiana w karcie walk!

Pokazujący się w 2008 roku na konferencjach prasowych w szykownych płetwach i okularkach pływackich lekko zdziecinniały 40 latek, szokował tym jeszcze publikę w Japonii, ale na ringu już tak dobrze nie było. Ostatnia zdobycz Sakuraby (w kwietniu 2008) to debiutujący w MMA karateka Andrews Nakahara, który został w końcu pokonany po dość długiej 8 minutowej męczarni. Potem była kompromitująca przegrana z Melvinem Manhoefem w 57 sekund i chyba rekordowa ilość przyjętych w głowę ciosów w pozycji stojącej, po której wszyscy orzekli, że chyba pora już powiedzieć sobie dość. Mocna lekcja pokory dla Kazushiego. Ale co tam..Sakuraba nadal miał parcie na szkło i wciąż udawał, że może walczyć na dobrym poziomie. Kolejna przegrana z innym 40 latkiem Tamurą w końcu 2008 roku nic nie nauczyła gwiazdora. Jeszcze dwa dni temu na łamach japońskiej prasy straszył „odejściem” i okazało się to skuteczne. Dopiął on swego a Dream znalazła mu „godnego” rywala, którym jest Rubin „Mr.Hollywood” Williams. „Kto to?” – pytają wszyscy. W MMA – „nikt”. Okazuje się jednak po długich poszukiwaniach, że to bokser, albo jak mawia klasyk gatunku Marcin N.: „pięściarz”. Na dodatek średnii, choć przy Marcinie N. to i tak gwiazda. Rekord kariery 29 zwycięstw 8 porażek i jeden remis. Kilka prób walki o tytuł z których udało mu się zdobyć wakujący pas NBA wagi super średniej w 2006. To to był ostatni pozytywny akord jego „wielkiej” kariery. Do 2009 roku w 7 walkach jeden remis i 6 klęsk w tym 3 przez TKO. Czyli naprawdę włodarze Dream naszukali się solidnie i za to należą się brawa. Na razie nie wiadomo o co chodzi. Może chcą ośmieszyć Sakurabę, dając mu rywala który może jakimś cudem wygrać? Bywały takie przypadki (Tim Sylvia), lub poprzez marnego przeciwnika pokazać mu miejsce w szeregu? Na razie nie jest to wiadome, ale we wtorek być może dowiemy się więcej. Po walce rzecz jasna.



















