Frankie Edgar vs. Gray Maynard III
Deklarację taką złożył prezydent Dana White, który pierwotnie do walki o pas chciał posłać ostatniego mistrza WEC Anthony’ego Pettisa, ale w zaistniałej sytuacji decyzją o zmianie wydaje się w pełni uzasadniona. Wielkie starcie rewanżowe w dniu 1 stycznia w Las Vegas, okazało się horrorem szczególnie dla obrońcy tytułu Edgara. Na początku walki poniewierany był okrutnie w niebywały sposób. Sytuacja taka chyba nie przytrafiła się dawno żadnemu z mistrzów. Frank przetrwał cudem nawałnicę i serię nokdaunów w sobie tylko wiadomy sposób czym pokazał ogromny hart ducha.

Potem pracował już wytrwale w swoim stylu kłując lekkimi ciosami Maynarda i uciekając po całym okatgonie. Zadał sumarycznie od drugiej rundy więcej celnych ciosów i kopnięć, ale nie były one szczególnie groźne dla Maynarda, który parł jak czołg do przodu. Frankie jednak zaprezentował też niezłe próby obaleń czym punktacja na jego korzyść znacząco wzrosła. Wystarczyło to na aż lub tylko remis. Sami zawodnicy także są za rewanżem, tak więc wkrótce zapewne usłyszymy o potencjalnym terminie i miejscu tak doniosłej epopei, w której także jest połowiczny remis: Frankiem zachował pas ale nadal na jego koncie widnieje jedyna porażka, poniesiona z Grayem Maynardem w 2008 roku. Mistrz za wszelką cenę lub za cenę pasa będzie chciał ją zmazać. Remis ani na jotę nie dał mu satysfakcji.



















