indexGwizdy fanów MMA dla Putina czy Monsona?
Sekretarz prasowy prezydenta Dmitrij Pieskow indagowany o incydent natychmiast znalazł winnego i zarazem adresata gwizdów i tu ku zaskoczeniu dziennikarzy okazał się nim Jeff Monson. Problem w tym, że Monsona już nie było wówczas na ringu, bo został zniesiony z urazami do szatni a dodatkowo już w pokoju hotelowym udzielił wywiadu i był zachwycony ciepłym przyjęciem jakie zgotowali mu rosyjscy fani w trakcie całego pobytu. Stoi to w sprzeczności z tym co twierdzi Pieskow a dodatkowo potwierdza to lawina wpisów na personalnym blogu Monsona, gdzie fani z Rosji przepraszają go za słowa sekretarza i doceniają jego postawę i osobowość.

Dla większości ludzi jasne było dla kogo są te gwizdy, tym bardziej że na trybunach zasiadło wielu mieszkańców republik kaukaskich a i sami moskwiczanie nie przepadają za „petersburską kamandą” czyli Putinem i jego otoczeniem wywodzącym się z dawnej zimowej stolicy Rosji czyli St. Petersburga. To oczywiście głębszy problem i nie jest to miejsce do politycznych rozważań, ale faktem jest że taka sytuacja nie przytrafiła się Putinowi od czasu zatonięcia „Kurska”, gdy ewidentnie dał ciała nie prosząc o pomoc duszącym marynarzom, zagranicznych firm. Implikacje dla rosyjskiego MMA trudno przewidzieć i chyba szybko nie zobaczymy Putina na gali sportów walki. Przynajmniej w Moskwie.



















