Junior Dos Santos czyli opuszczenie Black House i Eda Soaresa!
Soares to potężna postać na scenie managerów pracujących w MMA. Prowadzi i prowadził interesy wielu gwiazd tego sportu jak Anderson Silva, Jose Aldo, Lyoto Machida a także braci Nogueira. Na początku nie było jasne co powodowało ambitnym „Cigano”, ale „jak nie wiadomo o co chodzi to.. chodzi o pieniądze” – mówi stare porzekadło chociaż to nie do końca zawsze jest prawda.

Ed Soares wyjaśniając co zaszło powiedział, że nie rozumie jego motywów, ale rozumie decyzję i nie jest zaskoczony. Poznał go kiedy Junior miał 20 lub 21 lat w Anglii, gdy ten zgubił się na lotnisku i podszedł do Soaresa, którego widział w jednym z seriali (oczywiście brazylijskich – przyp. red.). Ten pomógł mu wówczas a po powrocie zostali przyjaciółmi i rozpoczęła się ich owocna współpraca w jakiś czas później.
Soares jest wyraźnie zasmucony tym odejściem, ale uważa, że „z niewolnika nie będzie pracownika”, gdyby trzymać się litery kontraktu. „Nie chcę źle dla niego, chcę go zobaczyć spełnionego, ponieważ będzie to potwierdzenie iż odchodząc Cigano miał rację. Nie był to nasz pierwszy mistrz i nie będzie ostatnim. Takie jest życie, więc jedziemy dalej. Jestem smutny oczywiście, ale to tak jest, nie zawsze można mieć szczęście” – powiedział na jednym z czatów z brazylijskimi mediami i fanami.
Junior przerwał kilkudniowe milczenie dopiero ostatnio i dodał kilka zdań na temat rozstania, nie wnosząc wiele merytorycznych argumentów. Uważa, że w zespole pełnym gwiazd był niedoceniany i nie zwracano na niego należytej uwagi. Na razie chce pracować bez managera.
„Kiedyś zatrudnię menedżera, ale teraz mam prawnika w USA, która zadba o moje sprawy … My współpracujemy z UFC i mamy zgłoszone zmiany. Na razie pracuję z nim [prawnik] i tak szybko się zrozumieliśmy. Wszystko idzie tak jak powinno, zacznę szukać nowego menedżera – kiedy zajdzie potrzeba, oczywiście” – powiedział w wywiadzie dla R7.com.
„Szczerze mówiąc, ja naprawdę nie wiem czym zajmuje się manager. Interesowałem się tym przed podjęciem decyzji … Oczywiście, zajmuje się moim kontraktem, przyczyniając się do rozwoju mojej kariery, planuje przygotowania do gal. Ale dokładnie jego funkcja nie jest znana …” – powiedział Dos Santos, ze śmiechem.
Brazylijczyk wyjaśnił też jak widzi funkcję swojego managera i nie można wykluczyć, że w przyszłości poprowadzi być może kursy doszkalające dla już działających i przyszłych managerów. „Menedżer musi być zawsze po twojej stronie i działać w najlepszym interesie. Nie powiem, że mój stary zespół nie robił tego, po prostu nie pokrywało się to z moimi potrzebami. Ale ja nie jestem w żaden sposób przekonany, że nie mieli za mnie czegoś” – poucza i mówi o obopólnej współpracy.
„Może po prostu trzeba zwrócić większą uwagę na mnie. …. Chcę, być traktowany priorytetowo. Pracuję ciężko, zawsze koncentruję się na swojej karierze. Oczekuję, że ktoś mógłby poświęcić trochę czasu moim interesom. Moja praca wymaga bardzo dużo uwagi. W rzeczywistości, niewiele się zmieniło oprócz tego, że Tough Media nie reprezentuje już moich interesów„.
„Prawda jest taka, że UFC – to naoliwiona maszyna i faktycznie pełni funkcje naszych managerów. Co do zasady, to jak chcą, to mogą organizować wszystko sami, przynajmniej w USA. Jeśli chodzi o UFC, to manager nie ma już za wiele do powiedzenia … Tak, są w pewnym stopniu przydatni, ale ich udział nie jest taki duży” – wyjaśnia to co zaobserwował podczas swojej krótki9ej i błyskotliwej kariery.




















