K-1 MAX powróci na koniec czerwca?
Na gali najprawdopodobniej zawalczą zawodnicy z Japonii i ci, którzy z FEG mają najlepsze relacje. W tej branży w Japonii tak dokładnie to działa. Prawdopodobnie zobaczymy największe japońskie gwiazdy Yoshihiro Sato, Yuyę Yamamoto i może jeszcze Hiroyę czy Yasuhiro Kido. Jeśli chodzi o obcokrajowców to możliwy wydaje się występ Mike Zambidisa, który przyciąga sporą widownię a jego walki albo ratowały słabe ostatnio widowiska, ale podciągały ratingi na akceptowalny poziom, bowiem w ostatnim roku w tym obszarze po odejściu Masato, Andy Souwera czy Buakawa notowania sięgnęły dna.

Większość z szerokiej rzeszy japońskich fighterów, którzy walczyli w ramach gal K-1 MAX w wagach do 70 kg i nowo wprowadzonej kategorii 63 kg obijała się w niszowych organizacjach i galach typu Rise, Krush, Big Bang a nawet świetnie radzących sobie eventach Shoot Boxingu czy Muay Thai, które nie robią przerostu formy nad treścią i notują nie najgorsze wyniki finansowe. Doskonale gospodarują możliwościami i mają przez to stałą i wierną publiczność. Daje to też zawodnikom możliwości częstych startów lub awansu do gal K-1 MAX bo często współpracują one z FEG. Cały sęk w tym by K-1 w końcu ruszyło z zapaści w jakiej się znalazło od dwóch lat.



















