K-1 World GP: Badr Hari wystąpi w finałowej gali?
W pierwszym podejściu w 2008 nie wytrzymał ciśnienia kopiąc w twarz Remy Bonjasky’ego. Rok temu znokautował go Semmy Schilt. Teraz chce wejść bocznymi drzwiami, bo nie brał udziału w koreańskiej batalii Final 16. W konkurencyjnej It’s Showtime kopnął w twarz Gergesa Hesdy a potem popadł w kłopoty.
Holenderska policja wzięła go na cel jako jednego z podejrzanych o udział w ciężkim pobiciu ochroniarza i ucieczce zarejestrowanej na monitoringu przed nocnym klubem w Amsterdamie. Hari zdecydował się wrócić z Maroka niedawno do Amsterdamu, w obliczu konsekwencji. Prokuratura wcześniej nakazała jego aresztowanie jako jednego z podejrzanych o udział w ataku jednak ostatnio zmieniła zdanie. Powodem jest zmiana i różnica w ocenie czynu. Hari nie jest już podejrzanym o atak, ale o „udziału w ataku”.
Co dokładnie należy rozumieć przez „udział”? Niestety nie zostało to publicznie podane do wiadomości, bowiem prokuratury jak zawsze kierują się swoimi prawami i regułami. Prawnicy i menedżerowie Badra uznali, że to świetna wiadomość. Znów siły dobra zatriumfowały – by rzec dowcipnie. Trudno podejrzewać prokuratorów o sympatię do chama i chuligana jakim jest Hari czy choćby Kickboxingu, którego reguły naruszał w sportowej rywalizacji. Zatem co? Znów triumfowała sprawiedliwość?
Jak wiadomo w scenariuszach hollywoodzkich tak bywa. Ot, taka Casablanca, tyle, że Badr Hari to nie Humphrey Bogart. Managment robi co może i być może ma nawet.. swój wdzięk by odczarować zawzięty holenderski wymiar sprawiedliwości, aby nie blokował rozwoju talentu krewkiego młodzieńca. W scenariuszach managerów „Złotego Chłopca”, jego udział w tegorocznej gali K-1 World GP to ważna rola, bo akcje spadają i są w stanie sporo na jego powrocie zarobić. Oczywiście zanim nie wywinie kolejnego numeru, bo chyba nikt nie wątpi, że w tej materii Hari nikogo nie zawiedzie.
Jedynym plusem jego występu mógłby być pojedynek w superfight lub walce rezerwowej właśnie ze wspomnianym na wstępie Hesdym. Oczywiście przykładowe lanie z rąk Egipcjanina byłoby tym samym katharsis jakie zaserwował mu Alistair Overeem na gali Dynamite!! 2008, gdy położył go dwukrotnie na deskach a zbity jak psiak Hari potulnie wrócił do Holandii. To byłby dobry scenariusz dla tego sportu.




















