K-1 World Max 2010 Final 16: wyniki na żywo!
W drugiej rundzie jest już trzech fighterów: Albert Kraus, Yoshihiro Sato i Nagashima, którzy awansowali na wcześniejszej eliminacji w Japonii. Mimo to najmocniejsze nazwiska Petrosyana, Kyshenko czy Mike’a Zambidisa powinny wynagrodzić fanom oczekiwanie na pojedynki. Ciekawostką jest jedna walka formuły MMA, w której weźmie udział mistrz świata Karate Kyokushin Andrews Nakahara z Brazylii – słynący z dynamicznych kopnięć. Także występ aktorki i fighterki Su Jeon Lim ze słynnego kultowego filmu „Ong Bak”, będzie ozdobą tej gali. Bezpośrednią relację przeprowadzi w internecie organizacja K-1 i walki można będzie obejrzeć na oficjalnej stronie K-1. Początek relacji o godzinie 8.00 rano. Polecamy.

Relacja live:
W pierwszej walce Tae Hwan Kim z Korei szybko uporał się ze słynnym japońskim weteranem Fire Haradą kilkoma mocnymi lowkickami. Siedemnastolatek nie przestraszył się rywala, który zjadł zęby (dosłownie) na walkach i zakończył pojedynek bardzo szybko.
W kolejnej koreańsko – japońskiej wymianie mocnych ciosów Sung Hyun Lee dwa razy posyłał na deski w drugiej rundzie wielką nadzieję japońskiego K-1 MAX Kizaemona Saiga, ale ten przetrwał bombardowanie i w trzeciej rundzie nawet przeważał ale nie starczyło to by pokonać rywala. W efekcie zasłużona wygrana Sung Hyuna Lee na punkty po kapitalnej walce.
Walka uwielbianego w Korei Chi Bin Lima (Korea/Team Chi Bin) z Japończykiem Hideaki Kikkawą ze słynnego Teamu Dragon) nie była ładna, ale za to bardzo zacięta. Zawodnicy non stop klinczowali i w tym elemencie lepiej radził sobie doświadczony Koreańczyk. Kikkawa otrząsnął się w połowie walki i podkręcił tempo. Końcówka to szalony finisz obu i nawet najlepszy komentator sportów walki Michael Schiavello komentujący dla stacji HDNet powiedział z zachwytem: „to jest szaleństwo, to jest K-1!”. W efekcie zasłużone zwycięstwo Chi Bin Lima przez decyzję 3-0.
W bardzo chaotycznej walce tajskiego mistrza Pajonsuka z Super Pro Samui z Koreańczykiem Woo Yong Choi lepiej radził sobie Taj, który imponował niskimi kopnięciami i podcięciami, po których Woo leżał często i widowiskowo na deskach. W trzeciej rundzie wciąż nacierający Koreańczyk otrzymał kontrę i był liczony. Dotrwał do końca atakując nawet obrotowymi backfistami, jakimi w marcu na It’s Showtime jego rodak Jung niespodziewanie znokautował Pajonsuka. Debiut Taja w K-1 MAX trzeba uznać za udany i punktową wygraną za w pełni zasłużoną.
W jedynej tego poranka walce MMA na gali Brazylijczyk Andrews Nakahara z Kyokushin Kyokushin Kaikan zmierzył się z niełatwym rywalem Jun Hee Munem z koreańskiego Paraestra Daegu i po ciekawej walce przeplatanej komicznymi elementami zwyciężył na punkty. Nakahara to były mistrz świata Karate Kyokushin w kategorii średniej, który trenuje w pod okiem legendy Kyokushin i K-1 Francisco Filho. Pokazał że wciąż się rozwija na polu MMA. Nakahara wygrał przez decyzję a na dodatek zszedł do wagi półśredniej co rokuje mu nieźle w przyszłości.
Zapowiadaliśmy wojnę w ringu pomiędzy weteranem i dawnym królem nokautu Mike Zambidisem (Grecja/Team Zambidis) a marokańskim wychowankiem holenderskich szkół walki Chahid Oulad El Hadje z Golden Team ale to co działo się regulaminowych trzech rundach przeszło wszystko co widziano na ringach K-1 dotychczas. Zambo posadził w drugiej rundzie na deskach Hadja dwa razy! Ten rewanżuje się Zambidisowi pod koniec tej samej! Gong ratuje Greka! Kolejna runda to nieustanne wymiany. Zambo ma potwornie skopane nogi ale dzielnie odpowiada zza szczelnej gardy silnymi ciosami w tułów i głowę będącego w natarciu Chahida! Koniec rundy i remis dwóch sędziów przedłuża walkę! W niej Zambidis pada dwa razy po mocnych lowkickach ale dalej odpowiada ciosami na tułów i szuka szansy w mocnych kombinacjach bokserskich. Są kopnięcia z wyskoku! Wreszcie trafia potężnym sierpem i Chahid El Hadj pada niemal na twarz! Cudem wstaje i pokazuje wielkie serce walcząc dalej Mike atakuje z wyskoku! Seria ciosów goni Marokańczyka ale ten przetrwał. Decyzja jest korzystna dla Greka!
W walce Artura Kyshenko z Ukrainy z Motje Khamalem z Maroka ordynarnie przekręcono tego pierwszego. Ukrainiec walczył swobodnie, zadał więcej celnych uderzeń, wyprzedzał akcje trenującego w Holandii zawodnika i nie wiedzieć czemu wytypowano Khamala jako zwycięzcę.
Długo oczekiwaliśmy na debiut polskiego zawodnika na ringach K-1 MAX i Michał Głogowski udźwignął presję wygrywając trudny pojedynek z Tajem Sagatpechem. Nie było to jednak porywające zwycięstwo. Walka od początku nie układała się po myśli Polaka. Koncepcja spokojnej kontroli walki pękła w momencie gdy Taj cwaniackim atakiem głową rozbił łuk brwiowy Głogowskiego. Kto ogląda walki Muay Thai wie, że przypadku w tym nie było. Po opatrzeniu rany gdy drżały nam serca czy nie na tym zakończy się występ Polaka, Michał ruszył do ataku i niemal równo z gongiem posłał Taja na deski desperackim atakiem bokserskim, kończąc akcję lewym sierpem. W drugiej odsłonie Taj punktował niskimi kopnięciami a Michał uciekał głową w dół by nie otrzymać uderzenia, które powiększy prowizorycznie zaklejoną ranę. Udało się to do czasu, bowiem w jednej z akcji otrzymał kopnięcie w jądra w wyniku zwarcia w jakie wszedł a następnie już czyste kopnięcie w głowę, gdy był odwrócony bokiem do rywala i pochylony w kolejnej akcji.
Druga odsłona należała niewątpliwie do Taja. Trzecia była wyrównana i sędziowie zadecydowali o dogrywce. Początek rundy dodatkowej to irytujące oczekiwanie ze strony Polaka i niskie pojedyncze ataki Taja lowkickami. Dopiero od połowy rundy zdecydowanie lepsza postawa naszego zawodnika dobrych kilka trafień bokserskich choć też sporo błędów technicznych, jak spóźnione akcje nogami i zostawanie z nimi w ataku w efekcie czego niezłe uderzenia bokserskie cięły powietrze lub nie omijały niższego szybkiego Taja. Przy decyzją nasze drżenie serc zostało uspokojone korzystnym choć niejednogłośnym werdyktem dla Polaka!
Historycznie pierwszy start został uzupełniony wymęczoną z trudem wygraną! Wygraną trzeba się cieszyć, ale walkę ocenić surowo. By znaczyć coś w finale K-1 MAX za 1,5 miesiąca należy sporo poprawić bo widać gołym okiem, że Polak ma ogromny potencjał i na tle rywali technicznie im nie ustępuje. Podkreślali to komentatorzy światowej stacji HDNet transmitującej galę. Cieszy awans do najlepszej ósemki świata! Wielkie gratulacje dla Michała, jego trenera Roberta Popławskiego i managerów: Mariusza Radlińskiego i Donatasa Simanaitisa, którzy doprowadzili do występu na światowych ringach Głogowskiego. Teraz czeka go ogrom pracy przed kolejnymi walkami na gali KOK GP 2010 w Warszawie z Kyshenką i potem w listopadzie wielki finał w Japonii.
Najbrzydszą i najsłabszą walkę gali stoczyli ubiegłoroczny mistrz K-1 MAX Giorgio Petrosyan i Białorusin Vitaliy Hurkou. Zawodnik z Białorusi słynie z brzydkich walk, klinczów i mało efektownego stylu ale od mistrza eliminacji ze Wschodniej Europy wymagać można więcej. To samo dotyczy Petrosyana, po którym nie oczekiwano cudu po paśmie kontuzji. Jednak obraz walki z jego strony był mało porywający. W efekcie wygrana na punkty Petrosyana otwiera mu drogę do lepszych występów a Hurkou chyba nie rzucił włodarzy K-1 na kolana podobnie jak i widzów.
Ostatni pojedynek gali był mocnym przeżyciem. Gago Drago to zawodnik holenderskich gymów choć pochodzi Armenii. Koreańczyk Su Hwan Lee mógł pokusić się o niespodziankę i do pewnego momentu szło mu nieźle. Jednak siła fizyczna Gago Drago jak wiadomo „wrodzona” zadecydowała o przełamaniu obrony Lee już pod koniec pierwszej rundy. Mimo, że lepszy technicznie zawodnik z Korei starał się przetrwać po liczeniu i przerwie między rundami to finisz i metodyczny atak zakończył się wysokim kopnięciem, które pozbawiło świadomości Su Hwan Lee w drugim starciu. Nokaut był wyjątkowo brutalny i dopiero interwencja medyczna przywróciła Koreańczyka do rzeczywistości.
Komplet wyników:
Opening Fight
70 kg.: Sung Wook Kim (Korea/Shinwa Gymnasium) pokonał Dong Soo Kim (Korea/Valencia Gym) przez niejdnogłośną decyzję 2-1
Superfight
1. 63 kg.: Tae Hwan Kim (Korea/Mokpo Fighting Gym) pokonał Fire Harada (Japonia/Fire Takanobaba Gym) przez KO (lowkick) w 1 rundzie (2:59 min)
2. 63 kg.: Sung Hyun Lee (Korea/Inchoen Moobi Gym) pokonał Kizaemona Saiga (Japonia/M&J Taisei Juku) przez decyzję 3-0
3. 70 kg.: Chi Bin Lim (Korea/Team Chi Bin) pokonał Hideaki Kikkawę (Japonia/Team Dragon) przez decyzję 3-0
4. 70 kg.: Pajonsuk (Tajlandia/Super Pro Samui) pokonał Woo Yong Choi (Korea/Team Chi Bin) przez decyzję 3-0
5. 54 kg.: Su Jeon Lim (Korea/T-Entertraiment Sam Sum Eagle) vs. Ikue Tanimura (Japonia/Real Deal) – walka została odwołana z powodu złego stanu zdrowia Su Jeon Lim
MMA Superfight
6. 76 kg.: Andrews Nakahara (Brazylia/Kyokushin Kaikan) pokonał Jun Hee Mun (Korea/Paraestra Daegu) przez decyzję 3-0
Final 16 – 70 kg
7. Mike Zambidis (Grecja/Team Zambidis) pokonał Chahid Oulad El Hadja (Maroko/Golden Team) przez decyzję 3-0 po extra rundzie
8. Mohamed Khamal (Maroko/Vos Gym) pokonał Artura Kyshenko (Ukraina/Captain Odessa) przez decyzję 3-0*
9. Michał Głogowski (Polska/Asami Team) pokonał Sagatpetcha (Tajlandia/Ingram Gym) przez niejednogłośną decyzję 2-1 po extra rundzie
10. Giorgio Petrosyan (Oktagon Italy/Włochy) pokonał Vitay Hurkou (Białoruś/Patriot Gym) przez decyzję 3-0
11. Gago Drago (Armenia/Team Shotime) pokonał Su Hwan Lee (Korea/T-Entertraiment) przez KO (highkick) w 2 rundzie (2:52 min)
*sędziowski przekręt




















