K-1 World MAX 2010: Satoshi Ishii vs. Katsuyori Shibata! Zmiana w ostatniej chwili!
Miał on pierwotnie walczyć z nowozelandzkim kickboxerem Nansenem Antzem, ale ten według japońskiej prasy odniósł kontuzję i lekarz nie zezwolił na pojedynek. W tej sytuacji na 12 godzin przed imprezą zadzwoniono do „Mad Dog Wrestlera” czyli Katsuyori Shibaty (4-9-1), który nie miał pomysłu jak spędzić japońską niedzielę i poniedziałek. Szalony wrestler już niedzielę wypełnił pobytem na konferencji w Tokio Hotel z wdziękiem prezentując dziwne pozy w obecności rywala (na zdjęciu powyżej) przypominające jako żywo pozy słynnego Minowy. Shibata w poniedziałek powalczy a nadprogramowy wtorek najpewniej spędzi w szpitalu – ale tego może jeszcze nie wiedzieć. Walka oczywiście na hybrydowych zasadach organizacji Dream czyli 10 minut pierwsza runda a druga już z górki tylko 5. Swoją drogą – kto to do diabła wymyślił? Japoński zegarmistrz czy to efekt trzęsień ziemi jakie nawiedzają tę krainę?

Oczywiście wybiegamy w przyszłość, ale trzeba nie lada sprytu jakim wykazali się managerowie FEG by w kraju pełnym fighterów dla zawodnika wagi ciężkiej ważącego minimum 105 kg znaleźć rywala walczącego z reguły w kategorii średniej. Plusem jest fakt, iż Shibata potrafił zaskoczyć najlepszych a dowodem było pokonanie Minowy w 2009 roku. Tyle, że Minowa to także zawodnik o wadze zbliżonej do średniej. Niewygórowany rekord gwarantuje jednak iluzoryczną możliwość poprawy bilansu – po co jednak ściągano by Shibatę w takim wypadku? On prochu już nie wymyśli, zatem ma stanowić kolejny łup dla budującego rekord Ishii’ego. Plusem jest także to, iż w czasie gdy zapowiedzą pojedynek, pędem można będzie pobiec po kawę do kuchni – wracając z nią, po pierwsze nie wystygnie, po drugie będzie już po walce.



















