Kokoro Cup 2009: Warszawa, 12/11/09 – Podsumowanie!


Trudno tu znaleźć porównanie z innymi galami w Polsce. Nie są to tylko słowa, bo wystarczy zacytować zdanie legendy polskiego dziennikarstwa sportowego i obecnie topowego komentatora Andrzeja Janisza: „ja po prostu lubię tu przychodzić”. Dodajmy, że Pan Andrzej przyszedł kolejny raz tylko i wyłącznie by sobie pooglądać walki, którymi się pasjonuje. Tegoroczna edycja była schematem podobna do poprzednich – połączenie Karate Kyokushin i K-1, plus wzbogacenie o jedną walkę MMA. Ta ostatnia formuła gościła już w 2007 roku jako pokazowa, ale za oficjalny start na Kokoro Cup możemy uznać walkę w tym roku. Był to prawdziwy superfight i świetna prezentacja tej dyscypliny w wykonaniu młodych zawodników, o których usłyszymy wkrótce nie tylko w Polsce.
Ale najpierw oddajmy sprawiedliwość podstawie jaką jest Karate Kyokushin. Zabrakło w tym roku Hiszpana Alejandro Navarro, który przeliczył się z siłami i postawił organizatora w trudnej sytuacji na godziny przed galą. Ostatecznie męską decyzję podjął Karol Cieśluk z miejscowego Bielańskiego Klubu Karate Kyokushin, który ratował swój klub, trenera i całą galę podejmując wyzwanie walki z Darmenem Sadwokasowem z Rosji, który krótko mówiąc – jest wielką światową gwiazdą. Wielkie uznanie nie tylko za samą deklarację, ale i walkę która może być uznana za jego życiową, mimo porażki. Karol skromnie w wywiadzie powiedział, że zna swoje miejsce w szeregu i takiej szansy na pojedynek z kimś z topu nie mógłby liczyć, gdyby nie ten przypadek. Wziął walkę w niedzielę wracając z MP w Karate Kyokushin, które odbyły się w sobotę w Lublinie! Tam zdobył drugie miejsce w kategorii Open. Tutaj po wyrównanej walce uległ i nie ma się czego wstydzić! Przegrał z jednym znajlepszych zawodników na świecie.
W turnieju Karate Kyokushin zwyciężył Marek Odzeniak, który również dzień wcześniej walczył w Mistrzostwach Polski Open zajmując w Lublinie 3 miejsce. Tutaj zwyciężył tocząc trzy pojedynki. Drugie miejsce wywalczył syn organizatora Kokoro Cup, Mariusza Mazura. Maciej jest dumą i ojca i matki, którzy prowadzą BKKK na AWF-ie. Żadna z decyzji w trzech walkach Macieja nie była ukłonem w stronę Prezesa klubu. Maciej wygrał dwie walki w dobrym stylu a w trzeciej uległ Odzeniakowi. Nie było też gospodarskiego sędziowania w innym superfight. Malcolm Scott wygrał z Michałem Malesą z miejscowego klubu (BKKK) po wyrównanym boju. Świadczy to o prawidłowości werdyktów na tej gali.
W walkach K-1 nie brakowało zaciętości, jednak uczciwie trzeba przyznać, że w tym roku było znacznie mniej emocji niż w 2008. Wówczas Łukasz Rambalski, Piotr Woźnicki, Sebastian Matulaniec i Artur Szychowski, bili się na „śmierć i życie”. Dramaty, nokauty i zaciętość dały super widowisko. W tym roku jedynie zaciętość była główną cechą. Dodatkowo zawodnicy (na własne życzenie) walczyli w ochraniaczach. Nie wiadomo skąd są takie a nie inne pomysły, by w było nie było zawodowych walkach, klasy B lub nawet A walczyć w ochraniaczach. Jeśli zawodnicy boją się o swoje zdrowie, to może powinni poszukać mniej kontaktowej dyscypliny? Skoro karatecy dali z siebie wszystko i walczyli w pełnym kontakcie, ryzykując kontuzje to dlaczego kickboxerzy zachowują się jak primadonny? To jedyny mankament jaki udało się dostrzec, bo same starcia były bardzo dobre, choć z reguły wyrównane. Największe pretensje o werdykt miał Rafał Dudek z Nowego Sącza, który przegrał z Sebastianem Matulańcem. Pojedynek prowadzony był w dobrym tempie i dwie pierwsze rundy wygrał Matulaniec, choć drugą minimalnie. W trzeciej Dudek zaczął odrabiać straty, ale to było trochę za późno na przekonujący finisz w przekroju walki. Wygrał Sebastian Matulaniec i z pewnością dojdzie do rewanżu miejmy jednak nadzieję, że bez ochraniaczy. W innej ciekawej walce Maciej Domińczak wygrał walkę z Jakubem Jasionem, w kategorii 63,5 kg.
Naszym zdaniem najciekawszą walką tej gali i zarazem najbardziej emocjonującą był pojedynek na zasadach MMA, który częściowo został zaaranżowany przez naszą redakcję i Łukasza Bosackiego z portalu MMArocks.pl. Dzięki współpracy z organizatorem gali (za co dziękujemy) naprzeciw siebie stanęli, doświadczony 25 letni Mariusz „Radzik” Radziszewski z „Masakra Team” i debiutujący w zawodowej walce Adam Golonkiewicz z „Lutadores Opole”. Jeśli powiemy, że obaj są podopiecznymi najlepszych polskich zawodników MMA wagi ciężkiej Michała Kity i Damiana Grabowskiego, to bez mała mieliśmy przedsmak polskiej wersji TUF,a (The Ultimate Fighter), gdzie rywalizują podopieczni wielkich trenerów UFC. Zawodnicy czując ciężar odpowiedzialności dali z siebie wszystko od początku do końca pojedynku. Pierwszy na deski posłał swojego rywala Radziszewski. Golonkiewicz dosłownie cudem uniknął przegranej przed czasem w 1 rundzie. Po chwili gdy minęła debiutancka trema zaczął świetnie się bronić i odgryzać. W między czasie i jeden i drugi przeżywali ciężkie chwile. Radziszewski miał szansę na poddanie w 1 rundzie, ale Golonkiewicz okazał się nie łatwym rywalem i już do końca walki trwały wymiany ciosów, próby obaleń i obrony. Radziszewski wykorzystał doświadczenie nabyte w kilku zawodowych pojedynkach i starał się utrzymać walkę w stójce. Okazało się też że ma za sobą pojedynki w boksie! Zawodnik Lutadores pokazał zaś wielkie serce do walki! Nie poddał się nawet w najtrudniejszych momentach pojedynku co podkreślali wszyscy pocieszając go po niekorzystnym werdykcie. W narożniku Radziszewskiego stał Artur Kadłubek i Michał Kita, który widać że ma pozytywny wpływ na niego. Mariusz jest pewny siebie i zdeterminowany. To inny zawodnik niż w początkach kariery gdy przegrywał z doświadczonymi rywalami. Golonkiewicz jest bardzo ambitny i ma wszelkie atuty by walczyć na najlepszym poziomie w Polsce. Nie zjadła go trema i bardzo nie chciał zawieść swojego trenera, którego zastępował Aleksander Mędrala i przyjaciel z treningów Jan Stępień. Dał z siebie dziś wiele i jak sam powiedział: „miałem jedną szansę na zakończenie walki, ale zwyczajnie zabrakło mi siły i kondycji”. Wygrał lepszy tego wieczora Radziszewski, ale obaj mają powody do satysfakcji z dobrego pojedynku godnego każdej gali.
Podsumowując: kolejna świetna impreza Bielańskiego Klubu Karate Kyokushin, prowadzonego przez Mariusza Mazura. Wielu znanych gości honorowych: Marek Piotrowski legenda Kickboxingu, Piotr Sawicki jedyny polski Mistrz Świata w Kyokushin, Andrzej Janisz z Polskiego Radia, Polsatu i stacji Eurosport, Krzysztof Borowiec – wielka postać polskiego Kyokushin. Remigiusz Karpiński najbardziej utytułowany polski karateka w Kata. Tomasz Najduch – Mistrz Europy w Karate. Trenerzy Łukasz Rambalski, Tomasz Skrzypek, Jarosław Rogala, Michał Kita i wiele innych znanych nazwisk w sportach walki. Wszyscy oni uświetnili galę, która przeszła już do historii. Powoli warto myśleć o wyjściu na szersze wody w 2010 roku a wiemy że takie plany są. Będziemy im patronować. Galę zakończyło świetne sayonara party, za które dziękujemy.
Wkrótce opublikujemy wszystkie wywiady jakie nagraliśmy w trakcie gali. Zawodnikom i trenerom dziękujemy za cierpliwość przy kręceniu materiału. Organizatorowi zaś za swobodny dostęp do każdej strefy i zawodników. Osu!

- adam golonkiewicz
- Jarosław Rogala
- 'Tomasz Najduch'
- Łukasz Rambalski
- 'alejandro navarro'
- MMA
- Rafał Dudek
- 'Andrzej Janisz'
- mariusz radziszewski
- kokoro
- k-1
- Karate Kyokushin
- 'Artur Kadłubek'
- michał kita
- marek piotrowski
- 'Jan Stępień'
- lutadores opole
- Mariusz Mazur
- 'Karol Cieśluk'
- karate
- tomasz skrzypek
- 'Krzysztof Borowiec'
- Kokoro Cup
- Piotr Sawicki
- 'Malcolm Scott'
- Marek Odzeniak
- Aleksander Medrala
- 'Michał Malesa'
- k1
- darmen sadvokasov
- 'Remigiusz Karpiński'





















