Mat Hamill z palcem w oku, złamaniem ręki i gronkowcem za pan brat!
Było to widoczne przy jego kontrowersyjnej wygranej z młodym Jonem Jonesem, gdy został zmasakrowany łokciami w parterze a ratował go sędzia przyznając wygraną przez dyskwalifikację. Wówczas przemówienie po walce wyglądało bardzo naturalnie czyli tak jakby po Hamillu przejechała się ciężarówka ale to był tylko „Bones” Jones. Teraz kontrowersje dotyczą kolejnych problemów z Mattem. Pal licho złamaną w pierwszej rundzie rękę. To można zapisać na karb twardej czaszki Keitha „The Death Of Mean” Jardine’a, na którego głowie połamała się wspomniana ręka. Hamill w trakcie walki otrzymał cios palcem w oko i Jardine o mały włos go nie oślepił, co sam Matt dowcipnie skwitował, iż do pasma nieszczęść tylko brakowałoby mu bycie głuchym i ślepym.

Gorzej, iż „The Hammer” walczył nie tylko z Keithem ale i z ciągłą infekcją gronkowca, która widoczna była na plecach zawodnika, jeszcze w trakcie pojedynku a i po walce na konferencji prasowej z rozbrajającą szczerością Matt ją pokazał. W trakcie świetnego pojedynku Keith Jardine bardzo mocno krwawił. Jeśli doda się do tego fakt ryzyka zakażenia poprzez krew to może dziwić, iż zawodnika dopuszczono do walki!
W tej materii wypowiadał się szef Nevada State Athletic Commission Keith Kizer, który stwierdził, iż lekarz wiedział o tym przy badaniu w piątek i wydał zgodę na walkę. Jest to zastanawiająca decyzja w obliczu informacji medycznych o gronkowcu i sposobach jego przenoszenia. Być może wytłumaczeniem jest fakt, iż Hamill poddany jest kuracji antybiotykowej a odwoływać walki w ostatniej chwili po prostu nie wypada. Jest to też kolejny esej mówiący o dobrej współpracy NSAC i UFC i warty jest odrębnego omówienia.
Hamill nie odniósł się na razie do tej sytuacji ale powiedział, że walczył z całym sercem w tym pojedynku i liczy jeszcze na to, że dostanie szanse na wielkie walki z czołówką o ile władze UFC dadzą mu taką możliwość. Zapewne szansę dostanie też wspomniany gronkowiec – tyle że na wyleczenie a to nie jest łatwe. Przekonało się o tym już wielu zawodników, którzy musieli wyleczyć się i dopiero mogli stawać do walki. Jeśli Matt dał sobie radę z głuchotą, ślepotą, złamaniem, gronkowcem i na dodatek z Keitem Jardine to i zapewne da radę z kolejnym rywalem, tym bardziej, że jak sam powtarza: „walczę z sercem”.




















