Matt Mitrione wziął walkę z Fiodorem Emelianenko ”na ślepo”!
Na ciekawe wyznanie zdobył się Matt Mitrione (11-5 MMA, 2-0 BMMA). W trakcie rozmowy w programie ”The MMA Hour” przyznał, że nie miał zielonego pojęcia o tym, iż przyjdzie mu zmierzyć się z Fiodorem Emelianenko (36-4 MMA, 0-0 BMMA) w swojej najbliższej walce, do której dojdzie 18 lutego 2017 roku w San Jose na gali Bellator 172. Dowiedział się o tym dopiero w momencie jej ogłoszenia i spotkania oko w oko ze słynnym Rosjaninem.

”Wezwali mnie i powiedzieli: ”mamy dla ciebie interesującą propozycję”, a ja na to: ”w porządku, co to za opcja?” Na co oni: ”chcemy tobie zaoferować walkę, mamy konkretnego przeciwnika na myśli i nie zamierzamy tobie powiedzieć o tym kim on jest, gdzie i kiedy się z nim zmierzysz, ale sądzimy, że się na to zgodzisz.” Wobec tego zapytałem się, czy ta konfrontacja ma odbyć się w tym miesiącu, ponieważ było to jakiś czas temu, a oni mi odpowiedzieli, że nie. Odparłem więc, iż jeśli oponent jest warty mojego czasu, to wchodzę w to. Sądziłem jednak, że będzie to Shane Carwin, ”Rampage” Jackson lub Sergei Kharitonov.”
”Mówię to z tak dużym szacunkiem, jaki jest tylko możliwy, ale nie zamierzam nawet promować tej walki. Nie będę mieć żadnego problemu z tym, żeby położyć moje pięści na twarzy Fiodora. To moja praca, za to mi płacą, dlatego zestawiają nas ze sobą. Obaj jesteśmy ekscytującymi fighterami. Fiodor to wielka legenda i ogromne nazwisko, a ja samemu jestem właśnie w trakcie procesu stawania się legendą. Nie mam kłopotów z uderzaniem go, powodowaniem u niego obrażeń i dążeniem do kradnięcia mu wszelkiej reputacji jaką ma i uczynieniem tej reputacji moją własną.”
Jeśli więc wierzyć słowom Mitrione, mamy tutaj do czynienia z czymś na kształt ”randki w ciemno” z Fiodorem. Może ona być wielką szansą dla Amerykanina, ponieważ wygrana nad największym dominatorem w dotychczasowej historii wagi ciężkiej MMA to ogromna nobilitacja, nawet jeśli obecna dyspozycja Fiodora jest daleka od optymalnej.




















