Mirko „Cro Cop” Filipovic: „brakuje tylko by piorun trafił w mój samolot!”
Okazało się, że owszem chorwacki zawodnik dostał uderzenie palcem w oko i sprawa jest poważna ale za nic nie chce słyszeć o wycofaniu się z pojedynku. Frank Mir szukający słownej polemiki z Cro Copem natychmiast zasugerował, że jest to wymówka by uniknąć z nim pojedynku. Dana White na swoim blogu Twitter po otrzymaniu informacji od Filipovica o podtrzymaniu deklaracji o chęci walki triumfalnie ogłosił, że poprzednia informacja o wycofaniu się jest plotką.
Jak w każdej plotce w tejże informacji było ziarnko prawdy, bo sam Cro Cop powiedział w wywiadzie dla Fighters Only: „Stało się to w ostatniej chwili przy ostatnich sparingach. Mieliśmy rękawice UFC, gdy mnie mój sparingpartner, ważący 120 kg, który jest jednym z najleszych ciężkich chorwackich thaiboxerów (Mladen Brestovac – przyp. red.), wbił mi palec w oko. Nie mogę nawet opisać jak był to silny ból – myślałem, że oślepił mnie!”
„Na szczęście w tej chwili na sali obecna była ekipa telewizyjna i kilku dziennikarzy. Jeżeli nikt jeszcze nie widział – to jest nakręcone, jeśli Frank Mir chciałaby zobaczyć czy szukam wymówek. Ale bez wymówek, po prostu miałem pecha. Ale jeszcze tylko brakuje, by jutro w mój samolot trafił piorun i spuścił go do Oceanu Atlantyckiego.”
„Lekarz poradził mi odpoczynek co najmniej przez dwa tygodnie. Ale ja mam zobowiązania wobec UFC i fanów, więc nie ma mowy o anulowaniu walki. Nie chcę zawieść nikogo, wiem że nie mogą znaleźć zastępstwa dla mnie w tak krótkim czasie a fani już kupili bilety.”




















