Moise Rimbon wystraszył się Michała Kity!
Bezsprzeczne jest jedno – Michał Kita był w Rostowie i chciał walczyć. Według rosyjskich organizatorów wina leży ewidentnie po stronie Francuza i jego managera, którzy tłumaczyli się brakiem wizy do Rosji a kiedy to zostało obalone jako oczywista nieprawda. Rimbon nie wywiązał się z podpisanej umowy, dodatkowo naraził organizatorów na spore straty jakimi były zabukowane i przesłane mu bilety lotnicze, koszty wynajętego hotelu etc. Co więcej zawodnik w ostatnim momencie, po zasygnalizowaniu rzekomych problemów wizowych i reakcji Rosjan wyjaśniających wszystko – przestał odbierać telefony i odpowiadać na maile.

W momencie kiedy był już załatwiony rezerwowy rywal – odezwał się 14 grudnia wieczorem (ok. 23.45 wg. ProFC) i powiedział, że zjawi się by walczyć. Niestety nie wywiązał się z zapowiedzi i przestał odbierać ponownie gorączkowe telefony i ponaglające maile. Jego manager w dniu 15 poinformował tylko, że będą 16 grudnia o 23.50 na lotnisku w Rostowie i walka odbędzie się zgodnie z planem. To także okazało się wyssane z palca. Aleksiej Jacenko szef ProFC uważa wprost, że Francuz zwodził ich wiedząc, że do walki nie dojdzie i wcale nie ma zamiaru pojawić się w Rostowie. Z kolei na stronie Moise Rimbona na portalu Facebook, ukazało się zaskakujące stwierdzenie samego zainteresowanego, że on chciał walczyć ale Michał Kita nie chciał tego i organizator znalazł zastępstwo dla niego, wobec czego on ma nadzieję na szybkie spotkanie.
Polak był bardzo sfrustrowany brakiem walki i rozczarowany postawą Francuza – co potwierdził w wywiadzie dla strony internetowej ProFC. Dodatkowo naraziło go to na koszty w wysokości 5-7 tysięcy dolarów tytułem przygotowań, opłat sparingpartnerów etc. Częściowo organizator zwróci mu część kosztów pomimo, iż wina nie leży po jego stronie. Jak powiedział: miał tak podły nastrój, że uczestniczył tylko w otwarciu gali a potem nawet nie oglądał za bardzo walk. Po 36 godzinach podróży, odwoływaniu lotów, stresu związanego z walką i odwołaniem był kompletnie przybity tą sytuacją. Michał podziękował rosyjskim kibicom, którzy znają go ze startów w tym kraju za chęć dopingu w Rostowie i życzył im Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku. Wielka szkoda i przygotowań i tego, że Michał chciał dobrze zakończyć ten średnio udany dla niego sezon.
źródło: profc






 
								 
								 
								












 
			 
			 
			 
			 
			 
			 
			 
			
 
										 
			 
			 
			 
										
 
										 
			 
										 
			 
			