Moja pierwsza walka – Rafał Dudek!
Rafał doskonale pamięta kulisy swojej pierwszej walki, o czym możecie się przekonać czytając poniższy akapit:
„Moją pierwszą walkę zawodową stoczyłem prawie sześc lat temu, a dokładnie 25 marca 2006 roku na gali boksu zawodowego w Siedlcach. Odbyły się tam również 2 walki w kickboxingu, ja walczyłem wtedy w kick-boxingu klasycznym, czyli bez low kicka i w długich spodniach, rundy 3×3 min. Mój staż treningowy nie był zbyt długi, ćwiczyłem około 3 lat. Walkę „załatwił” mi mój ówczesny trener Andrzej Śliwa ,w narożniku pomagał klubowy kolega Jędrzej Rajca…. Ciekawostką jest to że za walkę zarobiłem całe 300 złotych, a miałem kilka walk amatorskich, za które nic nie dostałem, więc wtedy to było coś. (śmiech)”

Podobno jak się robi to co się lubi, to nie ma stresu. Jednak to twierdzenie trzeba włożyć między bajki, bo Rafał był strasznie zdenerwowany:
„Czułem ogromny stres nigdy wcześniej nie walczyłem przed taka publicznością, telewizją itd. Stanardowo przed walka czułem to samo co każdy młody chłopak debiutując, czyli ogromne podniecenie i chęć walki. Nie mogłem się doczekać kiedy stanę na ringu, a tu czas płynął baaardzo powoli. Z rodzinnego Nowego Sącza wyjechałem wcześnie rano bo organizatorzy nie zapewnili nam noclegu he he, także nie byłem w pełni wypoczęty po 7 godzinnej podróży, ale i tak bardzo się cieszyłem że będę walczyć, bo te kilka lat temu nie było zawodowych gal k-1 czy kick-boxingu, więc dla mnie było to coś wyjątkowego.”
Jednak chęć walki to nie wszystko, nie pomaga ona w walce ze stresem, o czym doskonale przekonał się ohater naszego artykułu:
„Może właśnie przez natłok tylu myśli do walki wyszedłem wyjątkowo spięty, nie pamiętam nawet piosenki do jakiej wychodziłem, szczeże- nie pamiętam prawie nic z momentu wyjścia, he he nie pamiętam sędziego itd… Pamiętam tylko tyle że zobaczyłem siebie na wielkim telebimie, bo gala była transmitowana w TV.”
Jednak rywal dobrze wrył się w pamięć zawodnikowi z Nowego Sącza:
„Mój rywal był dużo starszy ode mnie i bardziej utytułowany, ja miałem może 5 walk amatorskich więc wiedziałem że czeka mnie ciężka przeprawa. Walka praktycznie bez historii. Rrywal wyższy i doświadczony na spokojnie przepuszczał moje ataki i bezlitośnie kontrował, ja starałem się za wszelką cenę go znokautować.”
„W przerwach trener w narożniku niewiele mógł mi pomóc, byłem tak spięty i zdenerwowany że praktycznie nic mi nie wychodziło. Z czasem ten stres się pogłębiał, bo cały czas szedłem w przód bez pomysłu, byle trafić przeciwnika. Werdykt mógł być jeden- przegrałem 3:0. (śmiech)”
Walka, walka i po walce. A co po walce czuł młody Rafał Dudek, gdy przegrał debiut i nwet nie myślał, że będzie się bił w najprężniejszej organizacji kickboxingu na świecie?
„Co czułem po walce??? Złość! Ogromną złość! Byłem wściekły na siebie! Nie mogłem znieść tej myśli, że przegrałem!! Ja nienawidzę przegrywać, a tu debiut „zawodowy” i walka w plecy! A chyba najgorsze było to że nic mnie po walce nic mnie nie bolało! Nic mi się nie stało, nawet się strasznie nie zmęczyłem. Po prostu stres mnie pokonał, nie byłbym tak wściekły gdybym został znokautowany, albo dostał straszne lanie, a tak to zostałem po prostu frajersko wypunktowany. (śmiech) No nie mogłem się pogodzić z tą przegraną…. reszce kilka nocy po walce nie mogłem przez to zasnąć. (śmiech) Trener i koledzy oczywiście pocieszali mnie po przegranej, za co bardzo im dziękuję. Pamiętam, że moja dziewczyna Kasia zaraz po walce bezlitośnie mnie skrzyczała, że jak mogłem przegrać itd. (śmiech)”
A co dała młodemu zawodnikowi taka walka?
„Ogólnie uważam, że takie przeżycia są super. Mało kto ma okazje stanąć na ringu i walczyć, kto tego nie robił to nie wie jakie to są emocje, jakie to jest wyzwanie, zwłaszcza dla młodego debiutanta. Patrząc z perspektywy czasu jest to coś niesamowitego i takie rzeczy pamięta sie do konca życia. Więc polecam każdemu posmakować prawdziwie męskiego sportu. (śmiech)”
Przeczytaj jeszcze pozostłe artykuły z serii moja pierwsza walka: z Arturem Sowińskim oraz z Tomaszem Sararą.




















