Ogórkowy sezon polskiego MMA czyli Uszol kontra Pro Fight!
Na reakcję nie trzeba było długo czekać i Federacja Pro Fight na swojej stronie internetowej w dość kapitulującym stylu zamieściła wyjaśnienie informując, iż już na 5 tygodni przed imprezą (!) telefonicznie poinformowano Dąbrowskiego o tym że nie można znaleźć dla niego rywala cyt. „(odmowa, odmowa i jeszcze raz odmowa ze strony ewentualnych przeciwników)”. Co więcej kontrakt na walkę według wcześniejszych ustaleń miał być podpisany w momencie, gdy takowy śmiałek się znajdzie a zdaniem Pro Fight (w całej Europie?) się nie znalazł i to pomimo rewelacyjnych ponoć kontaktów z Litwą, Rosją i nawet Białorusią.
Tym nie mniej organizacja zapewniała Dąbrowskiego, że przy następnej gali karta walk będzie zaczynać się od jego nazwiska. Czyli jakaś nadzieja jednak istnieje, że ktoś nie ulęknie się polskiego zabijaki (blisko 2 metry wzrostu i ponad 120 kg) i zawalczy z nim, ale sam Dąbrowski zapowiedział, że „z tymi ludźmi nie chcę mieć już nic do czynienia” – jakby zamykając całą sprawę.
Tym samym jawiący się jako „ogórkowy” sezon letni w polskim MMA zanotował całkiem ostre medialne wejście. Przy braku autentycznych sukcesów w pierwszej połowie roku (z nielicznymi wyjątkami) można powiedzieć, że przynajmniej w sferze wewnętrznej emocji nie brakuje. Wracając do Pro Fight VI, gala nie okazała się frekwencyjnym sukcesem co trochę podważa twierdzenie Dąbrowskiego o nadużyciu wizerunku a może ponoć otwarta na krytyczne uwagi mediów Federacja za mało ten kierunek eksploatowała?
Rafał Dąbrowski to legenda polskiego MMA i legenda kibiców Lecha Poznań. Jako zawodnik zasłynął pojedynkiem z Valentijnem Overeemem na gali BOTE i stąd kojarzy go większość polskich fanów zaszokowanych jego wygraną nad holenderskim zawodnikiem znanym na całym świecie w listopadzie 2009 roku. Część starszych kibiców kojarzy go także z walką ze słynnym Zuluzinho ważącym 170 kg. Rafał ostatni pojedynek stoczył w maju ubiegłego roku z silnym jak tur litewskim olimpijczykiem w zapasach Tadasem Rimkeviciusem. Walka została przerwana po faulu Litwina i ogłoszona NC. Od tego czasu Polak nie walczył borykając się też z wieloma kontuzjami tak wcześniej jak i właśnie przez ostatni rok. Wielka szkoda, bo Dąbrowski nie wymięka przed żadnym rywalem i deklaruje chęć walki. Kibice także czekają na jego powrót.




















