Przyszłość Fiodora – treningi z Carwinem i Barnettem?
Fiodor z kolei deklaruje płomienną przyjaźń z Joshem i to tak gorącą, że podczas jego walki z rodakiem Sergeiem Kharitonovem (w turnieju wagi ciężkiej Strikeforce) to nie rodakowi będzie kibicował a Amerykaninowi. W kraju gdzie wszystko porównuje się do Ameryki w kontekście rywalizacji to niepojęte wydarzenie. Ale cóż świat się zmienia a z nim nawet Rosja…Wracając zaś do tematu warto zauważyć, iż Fiodor w utrupionej dopingowo przez Josha organizacji Affliction, właśnie z nim miał walczyć.
Co więcej Josh miał także na pieńku z Aleksandrem Emelianenko i przy pierwszej gali Affliction próbował wyjaśnić nieporozumienia jeszcze z Japonii gdzie wtłukł Rosjaninowi. Ten bowiem chodził i opowiadał, że w zwycięstwie przeszkadzało mu to i owo a w ogóle to był chory i Josh miał szczęście – jak to Aleksander, który nie lubi „inostrańców” czyli obywateli innych państw ze szczególnym uwzględnieniem Holendrów (kraj pedałów i prostytutek – cyt. z Aleksa). Z Amerykanami jeszcze tak dosadnie się nie określił, ale nie tracimy nadziei, bo nie byłoby o czym pisać w jego przypadku.
Ostatnio brat Fiodora nazwał Barnetta „starym człowiekiem”, z góry skazując hipotetyczny sukces Kharitonova na porażkę. No bo wiadomo…nieładnie jest bić starego człowieka. Swoją drogą Fiodorowi, jako bratu nie udało się zbić dużo starszego Hendersona (42 lata – przyp. red.) zatem chyba skorzysta z oferty Barnetta nie bacząc na uwagi braciszka, który mimo rozpaczy po porażce korzysta z bratniej sławy, bo ze swojej niewielu już pozostało. Dodatkowo Barnett to dopingowicz nie mniejszy niż cały team Golden Glory zdaniem Aleksa ale doping mentalny i warsztatowy to co innego, ale tego Aleks może nie wiedzieć.
Carwin także miewał podejrzenia o doping, ale prawda czy nie jego zapaśnicze umiejętności są cenione. W przypadku Carwina już pierwszym razem obietnice wspólnych treningów się nie sprawdziły i Shane nie dojechał do Starego Oskołu zimą. W efekcie Fiodor poległ z Antonio Silvą. Ale „nie chciała góra do Mahometa to Mahomet przyjdzie do góry” – co zapowiada Vadim Finkelstein manager Fiodora i co oznacza, że Fiodor uda się do Carwina przy okazji do Josha.
Niestety chyba Aleksandra nie zabiorą ze sobą a przynajmniej nic na to nie wskazuje. Vadim już dawno grzecznie podziękował mu za współpracę i rozdzielił z Fiodorem. O dziwo pochodzenie Vadima nie załapało się na „złote myśli” Aleksandra po tym fakcie a przynajmniej nic publicznie nie wypłynęło. A jest to w Rosji podatne pole i rzadko potępiane. Z grubsza oznacza to mocną pozycję managera. Tego samego nie można powiedzieć o sztabie szkoleniowym Fiodora. Woronow i Miczkow deklarują chęć dalszego trenowania mistrza ale Vadim delikatnie odsyła ich na doszkalanie i możliwe, że będą koordynować tylko przygotowania. Do tej pory nie jeździli oni np. do Holandii z Fiodorem i zaatakowani, obwiniali (nie bez racji) holenderskich trenerów, pytając gdzie jest Muay Thai, które tak pilnie „Ostatni Imperator” ćwiczył przed walką z Hendersonem?
Treningi w USA z zapaśnikami jakim są i Bartett i Carwin na pewno oznaczać będą szukania nowej drogi. Już przed walką z Hendersonem, Alistair Overeem podnosił, że Fiodor zatrzymał się w rozwoju a MMA poszło do przodu. „Tajne techniki” Sambo ze Starego Oskołu przestały się sprawdzać zdaniem wielu obserwatorów i to zdanie wyraził także Aleksander ale nie brat Fiodora a Alexander Shlemenko, mistrz Bellatora, z którym Fiodor spotkał się w Soczi w zeszły weekend i który by uniknąć błędów Emelianenki trenuje częściowo w USA. Efektem jest tylko jedna porażka i trzy zwycięstwa od momentu jak po pierwszej walce w BFC został i trenował w USA. Fiodor trenując w Rosji ma dokładnie odwrotny wynik. To mówi wiele i chyba skazuje Rosjanina na treningi z Carwinem i Barnettem i im szybciej tym lepiej. Porażka Fiodora to bez mała porażka większości fanów MMA, którzy wychowali się na jego legendzie. Wystarczy poczytać opinie gdzie wyrażają swój żal tym faktem. Kolejna klęska zniszczyłaby ją doszczętnie.




















