Pudzianowski vs. Słowiński – współpraca jeszcze nie teraz!
Paweł jest zasadniczym człowiekiem i nie owijał sprawy w przysłowiową bawełnę stwierdzając: „Wiadomo, że mam teraz kolejne dwie walki. Mógłbym zostać w Polsce i tutaj pomagać i przygotowywać się do pojedynków a w międzyczasie pomóc Mariuszowi, ale tak jak zrozumiałem – on jest zainteresowany ale dopiero w ważniejszych walkach. Ta najbliższa będzie brana po takich przygotowaniach jak ma teraz i to mu wystarczy.”
Na pytanie czy była poruszana kwestia finansowa Paweł powiedział: „Tak oczywiście. To zawodowy sport – Mariusz nie wychodzi za darmo do pojedynku a ja tym bardziej. Mnie nie interesuje promowanie się na jego nazwisku, bo mam swoje znane na całym świecie. W świecie sportów walki dokonałem sporo i mam znane nazwisko i swoją cenę. To zawodowy sport i nie ma w nim miejsca na sentymenty. Z sentymentem to ja podchodzę do Polski i polskiej publiczności. Walka na „Torwarze” w niedzielę była głównie tym podyktowana. W przypadku współpracy z Mariuszem jest praca do zrobienia i tak podchodzę do tego.”
Zapytaliśmy zatem co dalej z ewentualnymi kontaktami i przyszłą współpracą – 'Sting’ dodał: „Ustaliliśmy, że jak będą zainteresowani (sztab Pudziana) i chcą w przyszłych pojedynkach skorzystać z mojej wiedzy, to wiadomo jakie mam oczekiwania i w czym jestem w stanie pomóc i będę gotowy porozmawiać o tym.”
Kolejne pytania dotyczyły wrażenia jakie miał face to face ze spotkania z strongmanem. Padła odpowiedź: „Okay, sympatyczny umięśniony facet. Rozmawialiśmy otwarcie i mam bardzo pozytywne wrażenia. Nie było żadnej gry tylko rozmowa. Powiedziałem, że trudno mu będzie szukać walki w parterze i uczyć się tego a przy jego masie i sile zawsze będzie miał możliwość podniesienia się nawet z uwieszonym z przeciwnikiem. Rozstrzygnięć musi szukać w uderzeniach i kopnięciach. Może dobijać w parterze, ale też musi wiedzieć, że parę 'plaskaczy’ nie załatwi sprawy. Może w Polsce sędzia przerwie szybko walkę ale w Japonii czy Stanach musi dobić do końca a z tym może być problem.”
Na koniec zapytaliśmy o rady jakie skierowałby do Mariusza Pudzianowskiego, przy treningach i walkach, oraz na co ma zwrócić uwagę: „Wydaje mi się, że trochę wygląda to brak koordynacji. Trener boksu, trener zapasów, trener jiu-jitsu.. nie wiem może chodziło o jedną osobę, bo nie zrozumiałem tak do końca. Wiem, że w walce pod presją i tak wyjdą nawyki. Trzeba się lać a nie kalkulować, bo kalkulacje kiepsko się kończą. W jego przypadku trudno coś powiedzieć o sercu do walki, bo to wychodzi dopiero jak się dostanie mocno w głowę i trzeba wstać i jechać dalej. To krytyczny moment i nie ma co liczyć że 'mi się nie przytrafi … to kwestia czasu chyba, że się będzie dobierać leszczy, ale jak zrozumiałem Mariusza to nie interesuje i chce bić się z najlepszymi – nawet w UFC. Druga sprawa to trening – jak ci tarcze będzie trzymał gość ważący 70 kg to przy boksie da się wytrzymać, ale z kopnięciami to nie możliwe. Mariusz musi mieć profesjonalny doświadczony w walkach sztab. A ja dowiedziałem się, że z nim ludzie pracują „za promocję”. Tak długo się nie da. To jest zawodowy sport a nie zabawa. Trzeba inwestować w siebie. Siła ciężarowca i siła w walce to duża różnica i tutaj łatwo się nie zmieni tego. W razie potrzeby mogę spróbować z nim popracować, ale musi to być jasno i szczerze powiedziane.”





















