„Pięć lowkicków, które wstrząsnęły Polską czyli kolejka do Pudziana” – Krzysztof Oliwa
Prowadzący program Janusz Pindera i Mateusz Borek przez dłuższy czas, niemal zepchnęli boks na plan dalszy a głównie (co kilka minut) szukali rywala dla Mariusza Pudzianowskiego. Pokazywano nawet z lubością drugiego aktora słynnego widowiska – Marcina Najmana, który zaszczycił obecnością (na trybunach) łódzką galę, w której występowali m.in. Dawid „Cygan” Kostecki i Andrzej Wawrzyk.

W międzyczasie pojawił się słynny były polski hokeista z NHL Krzysztof Oliwa, który medialnie typowany jest na kolejnego rywala Mariusza Pudzianowskiego. Hokejowemu emerytowi nie można odmówić klasy i znajomości tematu. Komplementował Pudzianowskiego za jego siłę, ale jak stwierdził: „Pudzian z zawodowymi fighterami MMA nie ma szans„. Natomiast ocenił, iż sam może dać dobre show z Mariuszem, walcząc na zasadach MMA i może taki pojedynek przyjąć.
Z uznaniem trzeba powiedzieć jest to chyba pierwsza trzeźwa wypowiedź na tle czeredy oszalałych z zachwytu tzw. „cielebrytów z polskiego choliłuud”, którzy jeden przez drugiego pokrzykują o zdobyciu świata MMA przez nową medialną gwiazdę MMA. Nam nie można odmówić krytycznego spojrzenia na ten pomysł od początku i tutaj jesteśmy (i będziemy) konsekwentni.



















