Radek Turek – wywiad przed Mistrzostwami Świata ADCC

FightSport.pl: Ty i Tomek Janiszewski oraz Karol Bedorf i Tomasz Szczerek, którzy otrzymali „dziką kartę” będziecie reprezentować Polskę na największej imprezie na świecie w formule Submission. Czujesz jakąś specjalną presję w związku z tym występem, czy jest to występ jak każdy inny?
Radek Turek: Jako, że rzadko startuję czuję dużą presję. W końcu to Mistrzostwa Świata. Chłopaki z mojego klubu wykupili transmisję przez internet i nie chciałbym żeby się zawiedli. Bardzo bym chciał żeby zobaczyli jakąś dobrą walkę swojego trenera, może jedną, a może więcej. 🙂
FS: Jak oceniasz swoje szanse na tle wielu światowych gwiazd tak ADCC, jak i BJJ czy MMA.
R.T.: 2 lata temu na moich pierwszych mistrzostwach świata pojechałem zestresowany. Tym razem jadę tam żeby narobić Brazylijczykom kłopotów. Niech sobie nie myślą, że będą mieli łatwo. Na tych zawodach postawiłem sobie 2 cele. Jak je zrealizuję, porozmawiamy dalej. 🙂
FS: Kogo uważasz za faworyta swojej wagi?
R.T.: Myślę, że stary wyjadacz Ribeiro i Lister (weteran UFC)ito bardzo silny chłopak, ma imadło w łapie a najważniejsze, że wie co z tą siłą robić.
FS: Wiadomo, że grappling nie przynosi żadnych korzyści finansowych, jak sobie radzisz z kosztownymi wyjazdami na tak duże imprezy jak ta w Barcelonie, czy np. w Brazylii. Masz sponsorów lub firmy wspierające?
R.T.: Za wyjazd na mistrzostwa świata oczywiście płaci federacja ADCC, ale żeby się zakwalifikować trzeba poświęcić trochę pieniążków na kwalifikacje europejskie i na treningi. Nie mam żadnego sponsora, ponieważ nie jestem profesjonalnym sportowcem, ale zawsze się znajdzie jakiś życzliwy kolega z klubu, który mnie trochę wspiera. 🙂
FS: Przygotowania nie były z pewnością lekkie i przyjemne, ale opowiedz o nich. Kto Ci pomagał lub kogo Ci brakowało w przygotowaniach?
R.T.: W przygotowaniach pomagali mi chłopaki z klubu. Cieszę się, że sekcja już istnieje prawie 5 lat i jest taki poziom, że mogę sobie znaleźć kilku sparing partnerów.
Oczywiście największe podziękowania dla mojego trenera Roberta Faryja, bo mało tego, że mnie odciąża w prowadzeniu treningów, to jeszcze się dwoi żeby mi poprawiać technikę 🙂
Muszę też zaznaczyć, że korzystałem z pomocy Krzyśka Wiłkomirskiego, olimpijczyka z Pekinu, ale dokładne podziękowania dopiero po zawodach.
Jeśli chodzi o same przygotowania, to muszę powiedzieć, że trenowałem na tyle, na ile starczało mi czasu, więc podejrzewam, że około 10 razy mniej, niż topowi zawodnicy z USA I Brazylii, ale za to jestem dobrym przykładem, że robiąc DOBRĄ REKREACJĘ RUCHOWĄ ( bo przecież 4 lub 5 treningów w tygodniu to nie profesjonalizm) można się zakwalifikować na mistrzostwa świata.
FS: Dziś zachodzi powoli ścisły podział na zawodników walczących w Submission, BJJ czy MMA. Uważasz, że da się to łączyć jeszcze, czy raczej trzeba zacząć się specjalizować, w którejś z formuł?
R.T.: Myślę, że specjalizacja jest nieunikniona. Chociaż submission i bjj w pewnym sensie można łączyć i wcale bym się nie dziwił jak zawodnicy MMA będą startować w zawodach bez kimon i że będą traktować te zawody jako cześć przygotowań chociaż myślę, że to zależy od trenera, od tego jaki głównie styl reprezentuje.
FS: Wróćmy do MŚ: jak ci się wydaje, czy to nadal będzie mecz Brazylia kontra Reszta Świata?
R.T.: Chłopaki z Brazylii podchodzą do zawodów z wielką ambicją i przekonaniem, że to ich sport i bardzo nie chcą oddać miana państwa gdzie trenują najlepsi zawodnicy.
FS: Powiedz czym zajmujesz się na co dzień i jak trafiłeś do sportów walki?
R.T.: Na co dzień uczę WF w gimnazjum i mam zajęcia WF na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie prowadzę zajęcia BJJ nie tylko dla studentów. Oprócz tego pracuję jeszcze na basenie, ale tylko w weekendy.
A jak trafiłem do sportów walki? Przez mojego młodszego brata. Marcin po maturze zaczął studia na SGGW i tam zaczął trenować Taekwondo ITF. Nie wiem dokładnie, może po 2 latach, może po 3 jego treningów przyniósł mi rękawice i mówi żeby się spróbować. Oczywiście założyłem i chciałem młodemu pokazać kto jest starszy brat.
Nie wiem ile to trwało, ale dostałem prawy prosty z wyskoku. Zanim upadłem na podłogę Marcin mnie złapał i sobie wyobraź, że w trakcie kilku następnych spotkań rodzinnych słyszałem te opowiadania, jak zasnąłem na stojąco 🙂
To było w wakacje, więc od razu od października w Poznaniu, bo już się dostałem na AWF, zacząłem szukać czegoś dla mnie. Nie wiedziałem co to jest BJJ, ale mi się spodobało.
Głównie dlatego, że nie trzeba było być super rozciągniętym, bo szczerze mówiąc jestem strasznie drewniany. Plecy i nogi tragedia. I jakoś tak mi się zostało w tym sporcie już 9 lat.
FS: Czy według Ciebie popularność submission przerośnie zapaśnicze zmagania i możemy spodziewać się tego sportu na olimpiadzie?
R.T.: Ciężko powiedzieć. Zapasy mają kilka tysięcy lat tradycji za to submission jest bardziej wszechstronne, ale uważam, że największy problem submission jest taki, że dla laika nie wiadomo o co chodzi. Techniki są dość skomplikowane i już wiele razy spotkałem się ze stwierdzeniem, że nie wiadomo co kto komu robi 🙂
Ale co dla mnie najważniejsze – treningi parteru to świetna rekreacja. Mocna rekreacja może utrzymać w formie bardzo długo. Znam wiele przykładów z Brazylii gdzie panowie 50 lat i więcej naprawdę dobrze sobie radzili i w walce.
FS: Krążą informacje, że sukcesy takich zawodników jak Tomek Janiszewski to też Twoja zasługa. Co o tym myślisz? Czujesz się trochę coachem polskiej reprezentacji?
R.T.: Nie czuję się trenerem Tomka. Tomek jest bardzo niepokornym typem 🙂 Ciężko być jego trenerem nawet jak się bardzo chce. A tak serio to Tomek jest doświadczonym zawodnikiem. Jego staż w zapasach mówi sam za siebie. Ja tylko trochę pilnuję żeby Tomek nauczył się zasad i wykorzystywał swoje zapasy zgodnie z zasadami. Właśnie dlatego wygrał eliminacje europejskie w Szwecji. Przypominam, że jego ostatnia akcja w finale gdzie zamarkował wejście w nogi. Potem się cofnął i zaszedł za plecy Szwedowi. Myślę, że to dzięki jego doświadczeniu w zapasach. W ostatniej minucie tej walki pokazał Szwedowi, że jeszcze nie tym razem. Hi, hi, dobra akcja. Po tej walce straciłem głos na kilka dni, ale w końcu bilans był super. Po kwalifikacjach w Krakowie, gdzie żaden z Polaków się nie zakwalifikował, w Szwecji pełny sukces. Obaj byliśmy już na listach ADCC.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy sukcesu.
HL na serwisie youtube!




















