Remy Bonjasky kończy karierę!
Na konferencji prasowej przed galą GLORY 14 w Zagrzebiu, Remy Bonjasky ogłosił dzisiaj, że pojedynek z Mirko ‘’Cro Copem’’ Filipovicem będzie jego ostatnim w karierze.

„Dużo myślałem o tym, kiedy odbędzie się moja ostatnia walka. Teraz, gdy zbudowałem dobrą karierę poza ringiem wierzę, że to jest właściwy moment – powiedział.
Miałem swoją pierwszą walkę w K-1 z Mirko i z nim też stoczę ostatnią w GLORY, więc uważam, iż to najlepszy sposób na zakończenie kariery.”
Po raz pierwszy w ringu spotkali się w 2002 roku, wówczas górą przez techniczny nokaut był Chorwat.
Bonjasky zauważa pewną istotną przewagę na swoją korzyść: Nie boję się o kontuzje, ponieważ nie mam żadnych innych walk po tej – powiedział śmiejąc się.
Dam z siebie wszystko dla siebie, mojego teamu, kibiców i rodziny. Chcę im pokazać coś wielkiego na koniec.
„The Flying Gentleman” odniósł się także do czasów, gdy razem z „Cro Copem” trenowali w Amsterdamie, nawiązując ze sobą luźną przyjaźń. Jego zdaniem fakt wspólnych treningów przed laty nie daje żadnej ze stron przewagi:
„To prawda, że wcześniej ze sobą walczyliśmy i byliśmy także sparingpartnerami. Mam swój styl i on ma własny. Znamy się nawzajem i nie będzie żadnych tajemnic.
To nie ma żadnego znaczenia. Kluczową rzeczą będzie luka w koncentracji lub zły ruch, to jest to, co prowadzi do nokautu.
Wszystko sprowadza się do detali. Wszyscy znają jego lewy highkick i moje kolano z wyskoku. Więc to będą szczegóły, tak jak on powiedział jeśli będzie moment, w którym nie będzie skoncentrowany to wówczas walka będzie skończona.”
Trzykrotny mistrz K-1 z lat 2003, 2004 i 2008 podzielił się także swoimi planami po zawieszeniu rękawic na kołku: Wezmę sobie wolne i udam się na wakacje, potem skupię się na założeniu własnej akademii, to jeden z moich największych planów – nawiązując do własnej Bonjasky Academy w Almere.
„Chcę otworzyć kilka akademii w całej Holandii. I mam trochę roboty w holenderskiej telewizji, więc jestem bardzo zajęty.” – zakończył.
Niewątpliwie fani Kickboxingu na całym świecie odczują brak Bonjasky’ego. Niezależnie od wyniku jutrzejszej konfrontacji życzymy mu godnego pożegnania się z ringiem. Będzie nam brakować jego eleganckiego stylu walki oraz latających kolan.




















