Ricco Rodriguez negocjuje z UFC swój powrót!
Stracił go w walce ze słynnym Timem Sylvia w następnym pojedynku. Po roku na turnieju Pride „Total Elimination 2003”, przegrał przez decyzję z „Minotauro” i jak twierdzi chce się zemścić za tamtą porażkę. Co by nie powiedzieć to pomijając aspekt finansowy walk – to dość pamiętliwy gość z tego „Suave” jak nazywają Rodrigueza. W międzyczasie walczył w szeregu organizacji trafiając nawet na głęboką Syberię w ubiegłym roku gdzie wygrał z Moisem Rimbonem po dyskusyjnej decyzji sędziów. Tym nie mniej on sam chce wrócić do UFC, z którą pożegnał się na koniec 2003 roku punktową porażką z Pedro Rizzo.

„Chcę zakończyć karierę w UFC. Wiele osób chce zobaczyć moją walkę z Randy’m Couture i Frankiem Mirem, ale przede wszystkim chcą zobaczyć moją walkę z Rodrigo Nogueirą. Przegrałem z nim przez decyzję w Japonii, chcę sprawdzić jak walka będzie wyglądać w klatce i uderzeniami łokciami” – powiedział kilka dni temu Ricco Rodriguez.
Według informacji portalu FiveOuncesOfPain.com Ricco w ostatnich dniach jest w zaawansowanych negocjacjach z UFC a suma kontraktu za trzy walki sięga sześciocyfrowej sumy. Wśród potencjalnych nazwisk wymienia się nawet Brocka Lesnara czy Shane Carwina. 33 letni zawodnik ma jeszcze jeden atut w zanadrzu – waży poniżej stu kilogramów i byłby uniwersalnym zawodnikiem, który mógłby pokusić się o występy w kategorii półciężkiej, gdyby powrót do UFC w HW okazał się za ciężki.



















