Robert Jocz: KSW odmówiło walki z Khalidovem – Wywiad HIT!!

Jednak na tym etapie popularność Roberta Jocza pozostaje bez zmian.
A szkoda, bo w odróżnieniu od Pawła, Robertowi wygrywanie przychodzi zdecydowanie łatwiej. Jego imponująca seria 8 zwycięstw z rzędu na holenderskich ringach, jest faktem bez precedensu.
Z pewnością gdyby był Amerykaninem, mieszkał i walczył w USA, byłby już bardzo bogatym sportowcem. W Polsce jednak nie płaci się oszałamiających kwot w MMA.
Finanse w zawodowych organizacjach walk MMA czy K-1 zaczynają mieć niebagatelne znaczenie w bogatszych krajach. Klient płaci za bilety czy kupuje płatny dostęp pay-per-view (PPV) i chce widzieć dobre walki i dobrych fighterów. U nas dopiero tworzy się zawodowy rynek sportów walki.
Robert ma już 30-stkę na karku i jeśli ryzykuje, to wie przynajmniej za ile. Holandia pod tym względem gwarantuje przyzwoite stawki na poziomie kilku tysięcy euro. Mekka sportów walki, Japonia kilka razy więcej.
Na rozmowę o tegorocznych startach Roberta Jocza, umówiliśmy się w Nastula Judo Fitness Club, gdzie Robert prowadzi zajęcia MMA, ucząc nowych adeptów.
Robert, jak wyglądają twoje tegoroczne plany startów?
Witaj, w sumie mam „zaklepane” dwie pewne walki w terminie jesiennym, cały czas jestem w gotowości startowej, bo zawsze może trafić się niespodziewana propozycja. Koncentruję się na walce z Siyarem Bahadurzadą z jednej z najlepszych zawodowych grup na świecie, Teamu Golden Glory z Holandii.
Jest to walka o tytuł mistrza świata organizacji Shooto. Ma to być jubileuszowa gala Golden Glory, gdzie trenuje Semmy Schilt czy bracia Overeem. Ogromny prestiż w Holandii.
W jakiej kategorii ma być ta walka? W 84, bo takie informacje krążyły?
Nie, nie.. w 83! Do tej pory biłem się do 93 kg i miałem niedowagę ważąc 87, w kategorii do 93 kilogramów zaczęło w Holandii brakować przeciwników..(śmiech).
Baharduzada pochodzi z Afganistanu i zwany jest „Afghan Killa”, obawiasz się go?
Do każdego przeciwnika podchodzę z respektem, ale nie paraliżuje mnie to. Przyjeżdżam do Holandii, wygrywam, odjeżdżam do Polski, nie zamierzam tego zmieniać…(śmiech). W Holandii sporo słyszałem o nim. Walczył z sukcesami w Japonii na Sengoku.
Uważam, że dam radę go pokonać, choć łatwe to nie będzie. Na tym poziomie nie ma łatwych zwycięstw. Rocznica Golden Glory to wydarzenie, które będzie komentowane na całym świecie, chciałbym dobrze wypaść i walczyć w Japonii.
A właśnie, co z twoimi startami w Japonii? Miałeś walczyć w tym roku?
Właśnie…miałem i wszystko było potwierdzone na 20 marca, jednak na przeszkodzie stanęły..względy finansowe. Po prostu nie domówiłem się z managerem co do warunków współpracy i niestety. To normalna sprawa w zawodowym sporcie. Dla mnie warunki były nie do przyjęcia. Obecnie współpracuję z Holendrami i oni prowadzą moją karierę.
A drugi pojedynek? Gdzie ma się odbyć, w Holandii?
Nie, w Polsce! Pod koniec roku planowana jest przez Holendrów gala „Beast Of The East”, taka sama jak robione są od wielu lat w Holandii i z dużym rozmachem. Walki będą w dwóch formułach: MMA i K-1. Nie znam jeszcze przeciwnika, ale spodziewam się jakiegoś mocnego nazwiska. Możliwe, że będzie to ktoś z czołówki z Rumuni lub Bułgarii. Gala ma być transmitowana do krajów bałkańskich, stąd taki wybór prawdopodobnego przeciwnika.
Nie można było wybrać kogoś znaczącego w Polsce, skoro gala jest organizowana u nas?
Hmm…padła propozycja z naszej strony do KSW i pytanie o Mameda Khalidova, czy zawalczyłby ze mną, ale KSW odmówiło. Szkoda, bo byłby to dobry pojedynek.
Z jakiego powodu odmówiło?
Wiadomo, konkurencja się pojawiła, jest spore zaplecze finansowe ze strony Holendrów, więc KSW może się obawiać i w zasadzie słusznie. Holendrzy potrafią robić gale. Właściciele KSW byli na ostatniej gali z jednym z dobrych polskich zawodników, Krzysztofem Kułakiem, więc widzieli jak to wygląda. Myślę, że podobnie będzie w Polsce. Co do Mameda jeszcze, to problemem mogła by być waga, z tego co wiem to on waży teraz ponad 93 kg a ja mam walczyć teraz o jedną wagę niżej na poziomie 83-84 kilogramy. Tak czy tak żałuję, że nie udało się doprowadzić do pojedynku. Gdyby jednak była chęć, to znaleźlibyśmy pewnie jakieś rozwiązanie.
Ty nie chciałeś walczyć na KSW? Parę lat temu walczyłeś i toczyłeś dobre walki.
Podstawa dziś to finanse, mało realne jest by KSW zapłaciło mi tyle ile mam w Holandii, to po pierwsze. Po drugie, co miałbym do zyskania od strony sportowej? Ja szukam tego by iść w górę, do Japonii lub USA a to mogą zaoferować mi Holendrzy. Na współpracy z nimi nigdy się nie sparzyłem, ja dobrze walczę – oni nieźle płacą. Mam nadzieję na jeszcze kilka lat dobrych walk, które są przede mną.
W KSW mogę zawalczyć, ale musiałyby być satysfakcjonujące warunki. Poza tym oni (KSW) idą teraz z tego co słyszę w kierunku show i czegoś co przypomina zawodowy wrestling WWE.
Dlaczego?
No bo skoro docierają informacje o tym, że w głównej walce, na gali KSW ma walczyć strongman i jakiś bokser, to gdzie tu miejsce na człowieka z tak „mizernym” dorobkiem jak Robert Jocz?…(śmiech)
Dziękujemy za rozmowę i życzymy sukcesów.
Ja pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję, że dostarczę kibicom sporo radości a wam materiału do pisania.




















