Równo z trawą: o trailerze Dynamite!! 2009

Gala dedykowana jest dla japońskiej publiczności a „blade twarze” jak Melvin Manhoef, Thierry Sokoudjou czy Semmy Schilt stanowią rzeszę zwaną gajinami (bez podziału na kolor skóry) i stanowią tło dla japońskich gwiazd. Można odnieść wrażenie że jest to trochę pospolite ruszenie w Japonii. Wciągnięto na listę (w trailerze) Kida Yamamoto, który bity jest ostatnio regularnie ale ma „nazwisko”. Jest też Rzemieślnik Kawajiri, który prochu już nie wymyśli. Uzupełnienie to zdziecinniały 40 latek Sakuraba, który jest już przypadkiem medycznym i dowodem na to że psychologowie nie badają przed walką zawodników. Chociaż w tym wypadku i wystarczyłby internista. „Koń jaki jest każden widzi” – to określenie pasuje jak ulał do japońskiego zawodnika pojawiającego się na konferencjach w płetwach zamiast butów lub w „gustownych maskach”. Gwiazdor nie widzi kpiących uśmieszków dziennikarzy, bo nosi okulary..tyle że pływackie. Bossowie go tolerują, bo bardziej zajęci są szukaniem naiwnego, który kupi ten cały cyrk w kryzysie. Nie zwracają uwagi na drażniące wszystkich drobiazgi.
Połowę trailera zawiera promocja ostatniej walki w karierze „Marzenia każdej japońskiej teściowej” czyli Masato. Reklama jest tak nachalna, że chyba wszyscy odetchną z ulgą jak ją w końcu zakończy i modlić się będą, że by przypadkiem nie ogłosił „powrotu”. Nazwisko jego rywala, który lał go zawsze (Andy Souwer) nie jest wymienione ani razu. Można z tego arcydzieła wywnioskować, że Masato ostatnią walkę stoczy z…cieniem. Jeśli ktoś jeszcze się dziwi dlaczego na japońskie największe gale przychodzi obecnie 15-20 tysięcy ludzi a nie 40-70 jak dawniej, to po obejrzeniu trailera powinien zrozumieć, że to wygląda jak gra w pokera – znaczonymi kartami, na dodatek starymi i zużytymi. Wkrótce może okazać się że i te liczby są już historią.



















