Sengoku X: Antonio Silva vs. Ron „The Monster” Sparks? Walka na poważnie?

Nie jest może zbyt urodziwy, ale za to boi się go większość zawodników MMA wagi ciężkiej. W zasadzie mógłby go pokonać jedynie ktoś trochę ładniejszy od diabła, problem w tym że niewielu takich jest a jeśli już są to organizacje szybko ich zatrudniają. Japońscy włodarze musieli głęboko szukać lub znaleźć skauta co się zowie, bo ten przedstawił im kandydaturę Rona „The Monster” Sparksa (5-0) z Louisville w USA. I w zasadzie już wiadomo gdzie mieszka diabeł, by rzec dowcipnie.
Taka kandydatura to już nie logiczna kalkulacja a raczej chyba desperacja organizacji Sengoku. Jeśli Sparks jest diabłem z pudełka to wypada liczyć tylko na cud w postaci np. „lucky punch” i uwalenie Silvy co się im na pewno marzy, bowiem Brazylijczyk nie kosztuje ich pewnie mało. Pożyjemy zobaczymy, bo nam też marzy się taki cud. Na razie Ron Sparks poza jednym średnim rywalem (Johnathan Ivey), z którym z trudem wygrał przez decyzję, obijał kelnerów u siebie w rolniczym stanie Kentucky. Złośliwie trzeba dodać że 4 z nich zaczęło i zakończyło karierę na walce z „Monsterem”. Gratulować zawodnikowi trzeba nie zwycięstw a managera, który zaoferował Japończykom taki „produkt” i nie wiadomo czy go nie przyjmą.
Poniżej rzucający na kolana HL zawodnika i pokaz praktycznych umiejętności w jednej z „gal” w Louisville z przeciwnikiem o pseudonimie „Shreck” a nazwisku Schenk.




















