Sergei Kharitonov w trudnej sytuacji i bez sympatii Fiodora!
Dodał też, że jest mu zwyczajnie smutno, bo kiedy Fiodor zbierał łomot od Fabricio Werduma, Antonio Silvy czy ostatnio Dana Hendersona to on kibicował jemu i bardzo chciał by dawny partner treningowy wygrał te walki. Skoro Fiodor jest za Barnettem to cóż… Oczywiście Sergei nie odniósł się tu do konfliktu z bratem Fiodora, ale wiadomo, iż Fiodor mocno wspiera brata, którego słabości są powszechnie znane a które Kharitonov miał odwagę publicznie ujawnić po ataku tego ostatniego na siebie.

Fiodor czuje się odpowiedzialny za brata co też ujawnił Kharitonov mimo, że ten jest dorosły i nie zawsze pokładanemu życiowo i mentalnie bratu przynosi same radości a w zasadzie od dość dawna ich nie przynosi. Mimo to Sierioża nie atakował za braterską miłość starszego z Emelianenków, bo ten po klęsce w walce, której nie miał prawa przegrać (z Hendersonem) jest w kosmicznym dołku lub mówiąc wprost w kosmicznej czarnej dziurze i nie ma potrzeby pogłębiać jego depresji widocznej gołym okiem.
Kharitnov skupia się na treningu, bo jak powiedział sympatię Fiodora stracił już dawno gdy odmówił bycia „Czerwonym Diabłem” (Red Devil) a wybrał holenderski Golden Glory. Na pewno kibicować mu będzie cała Holandia, która w konflikcie Golden Glory z Zuffa murem stoi za swoimi rodakami i zawodnikami teamu. Rosja jest podzielona po ataku Kharitonova na wyblakłą ikonę rosyjskiego MMA (Aleksander) i ze względu na zadeklarowaną sympatię blednącej ikony światowego MMA (Fiodor) do Amerykanina Barnetta. Tak czy tak Serioża jest w niełatwej sytuacji i wypada mu życzyć sukcesu.


















