Sergio Martinez znokautował Paula Williamsa w walce o pas mistrza WBC!
Zakontraktowana na 12 rund walka rozegrała się na dystansie zaledwie dwóch a i to nie całych. Po pierwszym brzydkim starciu gdzie Martinez walczył w swoim stylu z opuszczonymi rękami i balansując ciałem, nic nie zapowiadało nieszczęścia Williamsa. Co prawda przyjął już na początku kilka ciosów, ale miał jeszcze sporą szansę na odwrócenie przebiegu walki. Podpuszczony przez corner w przerwie ruszył do frontalnego ataku, na niewiele to się zdało. Przy próbie ataku lewym sierpem Williamsa, jego rywal Martinez okazał się jak zwykle szybszy wyprowadzając potężną bombę lewym sierpem popartą całym ciałem. Williams padł jak ścięta kłoda twarzą do dołu.

W tej sytuacji zgłupiał do reszty nawet sędzia, który zamiast ratować zawodnika gdy cenna jest każda sekunda zaczął go…wyliczać, czyniąc jakieś dziwne gesty co przypominało czary. Niestety voodoo nie zadziałało. Williams nie ożył i nie podjął walki, bo był w innym świecie przez długie chwile. Na szczęście nic poważnego się nie stało, ale to potwierdzą badania jakim musi się poddać po nokaucie amerykański fighter. Leworęczny Martinez, który jest bardzo niedocenianym zawodnikiem znów błysnął w tej walce i choć trwało to tylko przez moment, to było widowiskowe. Argentyńczyk wygrał 45 walkę w karierze przy zaledwie 2 przegranych.
W innych walkach tej gali niepokonany były mistrz WBO w wadze półciężkiej i WBC w junior ciężkiej węgierski mistrz Zsolt Erdei (32-0, 17 KOs) wygrał z Samsonem Onyango (20-7, 13 KOs). Sędziowie punktowali: 80-72, 80-72, 79-73. Był to debiut Węgra znanego z walk w Niemczech na amerykańskich arenach.



















