Tako rzecze Dana White: Fiodor nie jest nawet blisko P4P wśród zawodników wagi ciężkiej!
Tym razem padło na sobotnią walkę Fiodora z Danem Hendersonem, który też był przyjacielem bossa, potem przestał nim być i znów chyba będzie. Tym bardziej jeśli wygra z legendarnym Emelianenko. Jednak walka to walka. Dana White jasno wykłada swoje credo na tle jego doraźnych akcji i hamletowskich rozterek – „lubić, nie lubić o to jest pytanie?”. Dla niego przywiązanie do tego czy innego zawodnika jest doraźną rzeczą, ale w stosunku do zawodnika wybijającego się na niepodległość nie jest w stanie szybko przejść do porządku i nadal wstrzemięźliwie nie ulega „Fedoromani”.
„Jest to trudna odpowiedź a powiem wam dlaczego. Chociaż Fiodor nie jest nawet blisko P4P wśród zawodników wagi ciężkiej a może nawet pierwszej dziesiątki, to jednej rzeczy nie mogę zaprzeczyć – potrafi uderzyć, ok? Jeśli trafi może znokautować. Problemem jest to, że ma wrażliwą skórę i łatwo go zranić. Dan Henderson jest twardy, ma silną brodę, wytrzymałość i może bić z obu rąk. Będzie to interesująca walka. Jest to nie tylko silny, ale również jest świetnym zapaśnikiem i wie, jak omijać niebezpieczne akcje. Ale on ma 84 kg i dlatego z większym Fiodorem nie ma przewagi. Jeśli trafi (Fiodor – przyp. red.), wygra łatwo, jeśli on przegra ponownie to będzie złe dla niego” – mówi Dana, chociaż jasne jest jedno – czy wygra czy przegra największe korzyści i tak wyciągnie z tego organizacja Dany White.



















