Tomasz Adamek pokonał Michaela Granta!
Grant dysponując przewagą warunków fizycznych kontrolował walkę, bardzo ładnie mijając ataki Adamka i schodząc z linii ciosów i chaotycznych ataków. Przez długi czas wyglądało to tak jakby stary mistrz dawał lekcję walk w wadze ciężkiej adeptowi. Grant obnażając słabości naszego zawodnika pokazał się z bardzo dobrej strony chociaż widać, że najlepsze walki ma już dawno za sobą. Polak kompletnie zagubił pracę nóg i spóźniał wejścia z atakami. Ciosy nawet te które czysto trafiał wyglądały anemicznie i w zasadzie nie robiły wrażenia na Grancie.

Ten za to dwukrotnie zagroził poważnie a raz tylko gong uratował Adamka od nokautu. Przyspieszenie w drugiej części pojedynku nastąpiło zbyt późno, bo Polak wyglądał na „zajechanego” treningami i nie był w stanie wykrzesać z siebie szybkości, którą zawsze imponował. Dwójkowe akcje były za krótkie by przełamać obronę Granta po czystych trafieniach i aż się prosiło o wydłużenie serii. Dodatkowo Adamek był rozbity co świadczyło że uderzenia Granta docierały. Dwie przedostatnie rundy w wykonaniu Polaka były niezłe i dawały szansę na dobre zakończenie ale to Grant odzyskał wigor w końcówce i dominował nad zmęczonym Polakiem. Na szczęście sędziowie widzieli jak zawsze inaczej bój i wysoka punktacja tylko podkreśliła ten fakt.
Polak wygrał ale z zachwytami chyba wstrzymają się wszyscy, no może poza reporterką stacji Polsat przeprowadzającą wywiad po walce, która widziała „wspaniały pojedynek”. Zachwytami koleżanki zaskoczony był nawet Mateusz Borek w studio i tonował ten entuzjazm, ale kto wie? Może Pani była pierwszy raz na zawodowej gali boksu i wiele jej obiektywizmowi można wybaczyć. Sam zawodnik po męsku stwierdził że była to trudna walka i jest zadowolony z wyniku a z ocenami się wstrzyma do czasu obejrzenia walki. To słuszna decyzją bo jest co analizować.
Niezależnie od tego co by nie wmawiali po gali eksperci głównie związani z naszym zawodnikiem, stacje telewizyjne zainteresowane promowaniem to widać było, że był to najtrudniejszy i zarazem najgorszy występ z dotychczasowych, który stoczył Polak od czasów walki z Chadem Dawsonem. Zażenowany i rozczarowany był nawet jego były trener Andrzej Gmitruk w studio w Warszawie, który pochwalił go za zwycięstwo ale nie za styl. Podobnie tyle, że bardziej obiektywnie oceniał walkę Krzysztof Kosedowski mówiąc, że na walki z Kliczkami jest za wcześnie. Naszym zadaniem taka walka nie miałaby sportowego sensu w aktualnej dyspozycji Polaka. Zmiana kategorii na ciężką została okupiona potworną pracą i na walkę chyba już zabrakło sił. Plan taktyczny był wyjątkowo nie trafiony i Grant narzucił pasujący mu styl Polakowi. Wiadomo że Tomek najlepiej się czuje gdy rywal naciera a on schodzi i uderza a potem ponawia atak seriami ciosów. Tutaj ten game plan ukradł naszemu zawodnikowi Michael Grant i to on może czuć się w dużej mierze bohaterem wieczoru po bardzo kiepskim okresie kariery. Polak musi sporo zmienić w swoim stylu pracy by przełożyło się to na dobre walki w kategorii ciężkiej gdzie są podobni rywale do Granta w kwestii warunków, ale o niebo lepsi od niego. Cieszyć się możemy jedynie ze zwycięstwa i czekania na kolejne pojedynki.




















