Top wrestler Dave Batista negocjuje ze Strikeforce!
{youku}id_XMTgzNTQ1MDE2{/youku}

Niestety dosłownie wczoraj Strikeforce zaprzeczyła tej sensacyjnej wieści łamiąc serca fanom wrestlingu. Sprawa nie jest pogrzebana jeszcze, ale jasno wynika z deklaracji, że obie strony negocjują sprawę. Zwrot o tym, iż Batista jest bardzo kontrowersyjnym wrestlerem nie oddaje istoty sprawy, bo każdy wrestler jest „kontrowersyjny” podobnie jak walenie się nawzajem krzesłami w głowę, skoki ze słupków ringu na rywala, sędziego czy do wiadra z wodą. No cóż to taki „sport”. Kontrowersyjność Portorykańczyka opiera się niemal na wszystkim czego się dotknął w życiu i karierze. Występy w serialach, krytyka władz organizacji wrestlerskich, które były jego pracodawcami, poprzez afery ze sterydami i narkotykami a na życiu osobistym kończąc. To też niedomówienie, bo Batista jeszcze żyje w odróżnieniu od wielu swoich nakoksowanych jak przysłowiowe szpadle – kolegów ze sceny, którzy niestety za bycie na topie wrestlingu przypłacili licznymi zgonami.
Występy na arenie Strikeforce, paradoksalnie wymagałyby „zejścia z topu” co może mu wydatnie pomóc, by powiedzieć to w zawoalowany sposób. Fani MMA mają podzielone zdania na temat udziału wrestlerów w walkach MMA, bowiem ciekawym i dość pozytywnym przypadkiem jest Brock Lesnar czy wspomniany Lashley, ale oni byli gwiazdami zapasów nim trafili do wrestlingu na jakiś czas. Wcześniej za prekursora płynnych przejść z poważnych walk do mniej poważnych lub na odwrót uchodził Antonio Inoki – dziś w Hall of Fame WWE.
Batista sceny MMA nie zawojuje nawet jeśli doszłoby do występów, ale może wnieść spore zainteresowanie fanów WWE, którzy płacą spore kwoty za oglądanie Wrestlemani czy innych hitów w systemie PPV. To oni a nie Batista są w kręgu zainteresowania Strikeforce, tak jak fani boksu i Jamesa Toneya są w kręgu zainteresowań UFC.




















