UFC 117: Chael Sonnen sprzedał 700 tys. PPV?
Trudno ocenić, ale ten wielki bonus nie wziął się z nieba i kryzysu gospodarczego w Ameryce – to pewne. Tak więc na tej gali Chael Sonnen jest podwójnie przegrany. Raz w walce i drugi bo nie dostał kolejnej nagrody i okazji do nowej „promocji” walki. Co prawda Dana White nie zarzekał się jak żaba błota, że rewanżu nie będzie, ale Anderson który dostał największe lanie w życiu (choć wygrał) od razu znalazł tysiąc urazów, które nie pozwolą mu już walczyć trzeci raz w tym roku.

Zatem Sonnen okazał się większym promotorem niż całe zastępy gwiazd głównej karty walk, bo przecież trudno przypuszczać by widzowie płacili prawie 50 dolarów za to by obejrzeć obrzydliwie zwisający brzuch Roya Nelsona czy nudną jak flaki z olejem walkę Thiago Alvesa i Jona Fitcha, po której nawet Dana White zrozumiał, że obiecanie szansy na walkę o pas z GSP jednemu z nich dwóch było błędem. Po trzecie wreszcie okazało się, że Sonnen w którego szanse nie wierzył nikt okazał się równie dobrym promotorem jak i zawodnikiem i zawodu nie przyniósł.
Każdy, kto oglądał galę pamięta gdy na początku walki sala w Oracle Arena w Oakland zaczęła skandować „Silva, Silva..” a po pierwszym trafieniu i posadzeniu na tyłku wielkiego brazylijskiego „Pająka” – ludzie przecierali oczy ze zdumienia i do końca było już tylko „USA, USA..”. Co by nie powiedzieć o pozostałych zawodnikach to ta gala jest wielkim sukcesem UFC i Sonnena i powinno to natychmiast znaleźć wyraz w gaży i kolejnych wielkich szansach Amerykanina na pas mistrzowski. 1 mln PPV jest jego mistrzostwem.



















