UFC 119: „Cro Cop” musi odejść?
Przypomnijmy, że przez blisko trzy rundy Chorwat z faworyzowanym Frankiem radził sobie doskonale przeszkadzając mu w walce i psując widowisko. Buczenie i złość kibiców absolutnie nie robiło na nich wrażenia wszak są bardzo doświadczonymi zawodnikami i bodźce zewnętrzne wyłączają na okres walki. W międzyczasie Panowie ucięli sobie nawet pogawędkę, która ponoć brzmiała tak:
Cro Cop: odpuść mi. Dawaj zaczniemy na środku i tam bijmy się.
Mir: to chodź, na matę pójdziemy
Cro Cop: ok, ale ja górze
Mir: o nie, to zostajemy w klinczu
De facto „odpust” Mirko może nawet oznaczać koniec kariery dla Chorwata, choć w to nie wierzy chyba nawet on sam. W UFC idzie mu jak po grudzie i potrafił pokonać jedynie sporo niżej notowanych rywali. Z każdym kto cokolwiek znaczył przegrywał spektakularnie. Co prawda KO jakie dostał od Franka jest błahostką przy klęsce z Gonzagą w 2007 roku, gdy został wyłączony potwornie i gdy tak naprawdę stracił duszę wojownika. Paradoksalnie najlepszą jego walką był bój przegrany z Juniorem Dos Santosem w 2009, gdy wierzył, że może jeszcze powrócić na szczyt. Trudno wyrokować o jego przyszłości, ale ten niezwykle lubiany i popularny fighter może powoli myśleć o emeryturze i w jego wypadku możemy spodziewać się takiego oświadczenia wkrótce.



















