UFC 120: Michael Bisping vs. Yoshihiro Akiyama!
Bisping to największa brytyjska gwiazda MMA wsparta potencjałem UFC we wszystkich działaniach tej organizacji na europejskim rynku i nie tylko. Analogicznie Akiyama w zasadzie nie potrzebuje wsparcia UFC, bo w Azji to on mógłby wiele nauczyć Amerykanów o biznesie reklamowym. W tej materii w Japonii przebija go tylko Bob Sapp reklamujący ok. 400 produktów.

Sportowo mają za sobą ostatnio ciężkie chwile w ciągu ostatniego roku. Niewiele brakowało aby obaj testowali się z tym samym rywalem Wanderleiem Silvą, który pokonał w Australii Bispinga na punkty i miał chęć zrobić to samo z koreańskim judoką. Niestety kontuzja poplątała te ambitne plany i tak Wanderlei’a zastąpił godnie Chris Leben poddając „Sexiyamę” jak zwą Yoshihiro. Teraz japońska gwiazda będzie miała okazję do testu, który zbliżony będzie klasą do „Axe Murderer”, tym bardzie, że Anglik przegrał z Silvą o włos a potem odbudował nadwątlone morale pokonując na punkty Dana Millera.
Dla Akiyamy to ważna walka, bowiem świetnie wypadł przeciwko Lebenowi mimo przegranej na UFC 116. Zdecydowanie była to najlepsza walka w tym roku w UFC i kolejnej takiej oczekują kibice, choć przegrana zepchnie go w odmęty średniaków organizacji i potwierdzi regułę o słabych możliwościach fighterów z Azji w octagonie.



















