UFC 126: Vitor Belfort o walce z Andersonem Silvą – „to będzie walka lwów”!
„Spider” co prawda dzierży tytuł od 2006 roku ale w ostatnich dwóch obronach pasa nie błyszczał tak jak niegdyś. Najpierw podczas UFC 112 w Abu Dabhi bawił się z rodakiem Damianem Maia do tego go obrażając co dało słaby show czym naruszył nerwy prezydenta UFC Dany White, później zaś był tłem dla amerykańskiego fightera Chaela Sonnena który obecnie jest w niezłych opałach nie tylko ze względu na doping we wspomnianej walce z Silva, ale teraz także za oszustwa podatkowe o czym już pisaliśmy. Także obecny pretendent Vitor Belfort upatruje swojej szansy na pokonanie Andersona, szukając luki w obronie mistrza a gdy będą w parterze zamierza go podać.
„Mój plan jest prosty idę do walki a nie będę się bawić w doodkoła. Anderson (Silva) jest ekspertem [w stójce] z kopnięciami, kolanami i łokciami i za to go szanuję ,ale ja się go nie boję. Codziennie wierzę w to że będę mógł wygrać tą walkę, że jestem w stanie go przycisnąć narzucając swoje tempo. Musze czekać aż się otworzy, wtedy będę szukał luki. Jeśli walka zejdzie do parteru muszę dążyć do poddania. Jeśli będziemy [w stójce] spojrzę w jego oczy i wtedy już będę wiedział, że go pokonam. On jest mistrzem a ja jestem pretendentem, to będzie jak walka lwów. To będzie wielki a zarazem świetny pojedynek. Mam zamiar zrealizować cel mojej podróży. W imię Jezusa zamierzam opuścić octagon po [ UFC 126 ] w chwale zwycięstwa” – dodaje być może proroczo Vitor Belfort.


















